Artykuł Operacja Cezar. Tajny rejs U-864. pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.
]]>5 grudnia 1944 U-864 opuścił port w Kilonii i wyruszył na swój dziewiczy, i zarazem ostatni, rejs. U-864 był oceanicznym okrętem podwodnym typu IXD2; należał on do największych niemieckich krążowników podwodnych. U-864, podobnie jak inne jednostki tego typu, został przebudowany do celów transportowych. Dzięki temu był w stanie przewozić do 250 ton ładunku. Był również wyposażony w chrapy, czyli urządzenia w postaci długich rur, które doprowadzały powietrze do silników spalinowych, co umożliwiało płynięcie w ciągłym zanurzeniu na głębokości peryskopowej.
Głównym ładunkiem U-864 były technologie – między innymi plany myśliwców odrzutowych Me-163 Komet oraz Me-262 Schwalbe, systemy naprowadzania rakiet V-2 oraz fragmenty silników odrzutowych. Na pokładzie U-864 znajdowało się 73 osób, w tym dwóch inżynierów z Messerchmitta oraz dwóch japońskich naukowców.
Raport norweskiej administracji przybrzeżnej, bazujący na archiwach ULTRA z Londynu, wymienia ładunek 1857 pojemników z rtęcią (około 76 ton). Brytyjczycy twierdzą, że nie ma dowodów, aby na pokładzie krążownika podwodnego znajdował się tlenek uranu.
Okrętem U-864 dowodził komandor podporucznik Ralf-Reimar Wolfram.
Misja rozpoczęła się bardzo pechowo. Podczas opuszczania kanału kilońskiego U-864 osiadł na Mieliznie. Wolfram podjął decyzję aby dokonać napraw w Bergen, w Norwegii. Okręt dotarł do Bergen i ropoczęto jego naprawy, pech jednak chciał, że w tym samym czasie brytyjczycy dokonali trzeciego już i zarazem ostatniego nalotu na bunkry dla U-Boatów. 12 Stycznia 1945 roku, 33 bombowce Lancaster zaatakowały bazę dla okrętów podwodnych, trafiając ją trzema ogromnymi bombami “Tallboy”. Jedna z bomb przebiła się przez przez dach bunkra, zabijając 20 ludzi i uszkadzając 2 okręty podwodne. Jednym z nich był U-864.
Ciekawostką jest, że była niemiecka baza w Bergen jest obecnie wykorzystywana przez Norweską Marynarkę jako baza dla okrętów podwodnych.
Komandor Wolfram nie zdawał sobie sprawy, że Brytyjczycy, z pomocą Polaków, już dawno złamali kody Enigmy i byli w stanie odczytywać widomości, wysyłane za jej pomocą.
W Lutym 1945 roku Alianci poznali szczegóły i dowiedzieli się dokładnie na czym polega Operacja Cezar. Postanowiono zastawić pułapkę i wysłano brytyjski okręt podwodny HMS Venturer z misją zniszczenia U-Boata.
HMS Venturer został zwodowany w Maju 1943 roku i był pierwszym okrętem nowej brytyjskiej V-klasy. Na swój najsłynniejszy, jedenasty patrol, wyruszył z brytyjskiej bazy okrętów podwodnych w Lerwick na Wyspach Szetlandzkich. Dowodził nim 25-letni Jimmy Launders. Okręt został wysłany w okolice norweskiej wyspy Fedje. Rozkał był prosty. Odnaleźć, przechwycić i zniszczyć U-boata.
HMS Venturer był mniejszy od swojej ofiary o ponad 20 metrów. Zdolny był przenosić tylko 8 torped, co w porównaniu do 22, które miał na pokładzie U-864, nie wyglądało imponująco. Jednak brytyjski okręt był niemalże o 50% szybszy pod wodą. HMS Venturer był również wyposażony w ASDIC – angielski sonar. Kapitan Launders zdecydował się jednak go nie używać, ponieważ mógłby on zdradzić pozycję jego okrętu i zamiast tego polegał na hydrofonach – podwodnych mikrofonach. Nie zdawał sobie jednak sprawy, że U-864 już mu umknął…
Niemiecki okręt był już dawno poza zasięgiem Venturera, gdy silnik diesla zaczał hałasować i stwarzać problemy. Komandor Wolfram w obawie, że silnik może całkowicie się zepsuć, podjął decyzję o powrocie do Bergen, w celu dokonania napraw. Nie zdawał sobie sprawy, że wiódł swoją załogę w paszczę lwa!
9 Lutego operator hydrofonu na pokładzie HMS Venturer usłyszał dzwięk, który uznał za dochodzący z silnika diesla zamontowanego na kutrze rybackim. Kapitan Launders nakazał zbliżenie się do obiektu. W pewny momencie dostrzegł przez peryskop obiekt, który uznał za persykop innego okrętu podwodnego!
To co, Launders zidentyfikował jako peryskop, było prawdopodobnie jednym z fragmentów chrap, doprowadzających powietrze do silników diesla.
Launders, wciąż płynąc w zanurzeniu, nakazał serię manwerów, w wyniku których HMS Venturer znalazł się za U-864. Wystarczyło teraz poczekać aż niemiecki U-boat się wynurzy, po czym odpalić torpedy.
Jednak U-864 dzięki chrapom, nie musiał się wynurzać. Komandor Wolfram nakazał płynąć zygzakiem, co mogłoby wskazywać, że brytyjki okręt podwodny został wykryty.
Po trzech godzinach pościgu baterie na pokładzie HMS Venturer zaczynały się wyczerpywać, a to z kolei mogłoby doprowadzić do konieczności wynurzenia się. Kapitan Launders podjął decyzję, aby zaatakować pozostając w zanurzeniu. Było to o tyle trudne, ponieważ musiał obliczyć trójwymiarowy punkt przecięcia dla swoich torped, szacując głębokość swojego przeciwnika na podstawie chrapy wystającej ponad wodę. Oczywiste było, że wróg natychmiast wykryje wystrzelenie torped, toteż Lauders wziął pod uwagę ewentualne manewy U-boata i o 12.12 zaatakował.
HMS Venturer wystrzelił cztery torpedy, jedna po drugiej, z 17.5 sekundowym interwałem. Po wystrzeleniu ostatniej, Launders nakazał natychmiastowe zmianę głębokości, aby uniknąć kontrataku.
Wolfram, dowodzący U-864, natychmiast nakazał zejście w dół, jednocześnie dokonując ostrego skrętu. Udało mu się uniknąć trzech torped jednak Launders wystrzelił dwie ostatnie torpedy na nieco innej głębokości, co sprawiło, że ostatnia, czwarta torpeda trafiła w cel, rozrywając go na dwie części!
U-864 opadł 150 metrów, na dno oceanu, zbaierając z sobą całą załogę. Nikt się nie uratował.
Wrak U-boata został odnaleźiony w 2003 roku przez Norweską Marynarkę, w odległości około 2 mil od wyspy Fedje. Niebezpieczny ładunek 65 ton rtęci przez dziesięciolecia spoczywał na dnie oceanu. Okazało się, że doszło już do skażenia i katastrofa ekologiczna była tylko kwestią czasu. Uznano, że ryzyko podniesienia wraku wraz z jego wciąż uzbrojonymi torpedami, było zbyt duże.
W Lutym 2017 roku Norwedzy stworzyli ogromny podwodny grobowiec, zasypując okręt podwodny 1.5 metrową wartswą specjalnego piasku i 160 000 tonami żwiru i kamieni.
Artykuł Operacja Cezar. Tajny rejs U-864. pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.
]]>Artykuł Dziwne śmierci #1 – Farmer z Oregonu zjedzony przez własne świnie pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.
]]>Kilka godzin później jednen z członków rodziny odnalazł sztuczną szczękę oraz resztki ciała w zagrodzie dla świń. Prokurator okręgowy hrabstwa Coos stwierdził, że większość ciała nieszczęsnego farmera została zjedzona przez ogromne świnie, z kórych wiele ważyło 320 kilogramów lub więcej!
Magazyn Time donosił, że rozważanych było wiele scenariuszy, zakładających nieszczęśliwy wypadek, zawał serca, a nawet atak zwierząt na pana Garnera, ponieważ przynajmniej jedna ze świń była wcześniej agresywna i ugryzła rolnika …
Farmer, Terry Garner, był weteranem wojny w Wietnamie i cierpiał na zespół stresu pourazowego. Opisywany był jako człowiek o dobrym sercu, dla którego zwierzęta były całym życiem.
Michael Garner opisał sytuację, gdy jedna z dużych macior ugryzła jego brata, po tym jak nadepnął on na małego prosiaka. Farmer początkowo był wściekły i zamierzał zabić zwierzę, jednak osatecznie zmienił zdanie.
Świnie są o wiele mnie wybredne niż, na przykład krowy, i niemalże wszystkożerne. Nie uważa się ich za agresywne zwierzęta, tak jak ich zdziczałych kuzynów. Należy jednak pamiętać, że zawsze istnieje pewne niebezpieczeństwo związane z każdym zwierzęciem, jak przypomniał w wywiadzie John Killefer, kierownik działu badań nad zwięrzętami z Uniwersytetu w Corvalis.
Warto pamiętać, że w Stanach Zjednoczonych większość świń jest hodowanych do czasu, gdy osiągną one wagę pomiędzy 113 kg – 136 kg. Samice zazwyczaj nie osiągają wagi większej niż 181 kg. Niektóre maciory, które hodował Terry Garner osiągały wagę dochodzącą do 317 kilogramów, a więc były zdecydownie większe niż przeciętne świnie.
Dziwne śmierci zdarzają się co jakiś czas, jednak o przypadku pana Garnera informowały media na całym świecie. Informacje można było znaleźć między innymi na stronach BBC lub The Daily Mail.
Proszę, oceń ten wpis i daj znać, co o nim myślisz:)
Artykuł Dziwne śmierci #1 – Farmer z Oregonu zjedzony przez własne świnie pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.
]]>Artykuł Podniebny pojedynek honorowy w balonach! pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.
]]>Jako, że obaj uważali siebie za elitę, doszli do wniosku, że zwyczajna walka na szpady lub pistolety byłaby poniżej ich godności. Ku ogromnemu zdziwieniu innych, podjęli oni decyzję o pojedynku w przestworzach! W tym celu zostały dla niech skonstrouwane dwa identyczne balony. Protagoniści uzgodnili, że zamiast strzelać do siebie, strzelać będą do balonów, co w konsekwencji miało doporowadzić do ich przedziurawienia, a następnie bezpiecznego sprowadzenia na ziemię.
Rankiem 3 Maja 1808 roku na paryskich polach zebrał się tłum ludzi. Większość z nich nie zdawała sobie sprawy z tego, co się dzieje, ponieważ powszechnie uważano, że jest to tylko wyścig balonów.
Obaj mężczyźni pojawili się w towarzystwie sekundantów. Spodziewano się, że tradycyjne pistolety mogą być nieskuteczne, toteż zdecydowno się na używanie Garłaczy, czyli pistoletów o rozszerzonym wylocie, które należało ładować od przodu.
O godzinie 9 rano liny zostały przecięte i oba balony wzniosły się w powietrze. Na pokładzie każdego z nich znajdowały się dwie osoby – pojedynkujący się oraz jego sekundant, pomagajacy w sterowaniu balonem.
Wiał lekki wiatr i oba balony utrzymywały się w odległości około 80 metrów. Gdy wziosły się one na wysokość około 600 metrów, dano sygnał i rozpoczął się pierwszy, i zapewne jedyny w historii podniebny pojedynek honorowy w balonach.
Pierwszy otworzył ogień Le Pique, jednak pomimo ogromnych rozmiarów balonu, nie udało mu się trafić przeciwnika. W kilka sekund później wystrzelił Granpree, a jako że był o wiele lepszym strzelcem, jego kule dosięgły celu. Balon zaczał spadać z ogromną prędkością, ciągnąć pana Le Pique oraz jego sekundanta ku nieuchronnej śmierci. W chwilę później balon roztrzaskał się na dachach domów. Le Pique oraz jego sekundant zginęli na miejscu.
Zwycięzca, pan Granpree tryumfował! Bezpiecznie wylądował około dwudziestu mil od miejsca pojedynku. Panny Tirevit nikt nie pytał o zdanie. Niestety brak jest dalszych informacji, czy zaimponował jej podniebny pojedynek honorowy i czy kochanek zyskał uznanie w jej oczach…
Dziękuję za przeczytanie! Proszę, oceń ten wpis i daj znać, co o nim myślisz:) Przycisk ocen znajduje się na samym dole strony.
[td]
Pod tym adresem można znaleźć skan oryginalnego arytkułu z gazety Northampton Mercury z 23 lipca 1808 roku:
Obrazek wyróżniający pochodzi ze strony:
https://pixabay.com/en/hot-air-balloon-ride-balloon-fire-1029303/#
Artykuł Podniebny pojedynek honorowy w balonach! pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.
]]>Artykuł Tajne rejsy krążownika HMS Emerald pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.
]]>1 Lipca 1940 roku o godzinie 07:35 do portu w Halifaxie w Nowej Szkocji wpłynął brytyjski krążownik HMS Emerald, na pokładzie którego znajdowała się specjalna przesyłka. Oficjalnym ładunkiem były ryby, jednak na wszystkich skrzyniach widniały oznaczenia Ściśle Tajne.
Aby tajemniczy ładunek dotarł do Kanady konieczne było szczegółowe planowanie oraz przygotowania, trwające niemalże rok czasu! To co znajdowało się w kontenerach było jednym z najpilniej strzeżonych sekretów II Wojny Światowej.
Pomimo, że tajna operację nosiła nazwę Operation Fish, to w skrzyniach nie było żadnych ryb. Było za to złoto; tysiące kilogramów złota, które należało do rządu brytyjskiego!
Dlaczego rząd brytyjski zdecydował się wysłać całe imperialne złoto, warte miliony, jeśli nie miliardy funtów, za granicę?
Był rok 1940. Nazistowskie Niemcy zaanektowały już Austrię oraz Czechosłowację. Po błyskawicznej kampanii pokonały Polskę. Nie trudno było sobie wyobrazić, co nastąpi później.
Wiosną 1940 roku pokonane i zajęte zostały Dania, Norwegia oraz kraje Belekusu. Francja poddała się praktycznie bez walki. Atak na Wielką Brytanię wydawał się tylko kwestią czasu.
4 czerwca 1940 roku brytyjski premier Winston Churchill wygłosił słynne przemówienie, w którym obiecał walczyć “na plażach, na polach, na ulicach, […] na wzgórzach”, twierdząc, że Wielka Brytania nigdy się nie podda. Jego przemowa przeszła do historii, jednak było coś, o czym Churchill nigdy nie wspomniał. Był to tajny plan przeniesienia rządu do Montréalu i rządzenia Brytyjską Wspólnotą Narodów z Kanady.
Już od czasu Układu Monachijskiego angielscy bankierzy profilaktycznie zwiększali rezerwę złota w Kanadzie. Po wybuchu II Wojny Światowej zaczęli się oni przygotowywać na najgorsze. Po kolejnych podbojach Hitlera, Winston Churchill podjął ryzykowną decyzję o przeniesieniu całego brytyjskiego złota za ocean. Rozpoczęła się Operacja Ryba – Operation Fish.
Operacja była niezwykle skomplikowana, ponieważ do przetransportowania było ponad dwa tysiące ton złota! Nawet gdyby Niemcom udało się zająć Wielką Brytanię, rezerwy złota pozwalałyby na zakup broni oraz zaopatrzenia, a co za tym idzie – na dalszą walkę.
Załoga HMS Emerald była doświadczona. Jeszcze przed rozpoczęciem Operation Fish ten lekki krążownik był używany do transportu brytyjskiego złota oraz pieniędzy w celu zakupu broni od Stanów Zjednoczonych. W tym czasie okrętem dowodził komandor Augustus Willington Shelton Agar. Podczas jednego z takich rejsów HMS Emerald wypłynął 7 Października 1940 roku z portu w Plymouth. Dla zmylenia niemieckich agentów, cała załoga została wyposażona w białe, tropikalne uniformy.
Konwój składający się z dwóch pancerników, krążownika oraz dwóch lekkich krążowników miał na swoim pokładzie sztabki złota warte wówczas 2 000 000 funtów, a których obecna wartość wynosiłaby 100 000 000 funtów! Podczas podróży HMS Emerald stracił wszystkie szalupy, łodzie ratunkowe, jak również część ładunku, między innymi bomby głębinowe a nawet samolot rozpoznawczy Fairey Seafox. Złoto dotarło jednak do Kanady nietknięte!
24 Czerwca 1940 roku wypłynął pierwszy konwój. Na pokładzie krążownika HMS Emerald znajdował się pierwszy ładunek złota. W tym czasie Atlantyk był łatwym terenem łowieckim dla niemieckich U-boatów. W Maju 1940 roku zatopiły one ponad 100 statków, co stanowiło około 40% pływających w tym czasie po oceanie statków.
W pewnym momencie rozpętał się ostry sztorm i konwój musiał zwolnić, stając się łatwą zwierzyną łowną. Na szczęście dla Brytyjczyków w okolicy nie było żadnych U-boatów.
HMS Emerald dopłynał bez problemów do portu w Kanadzie, gdzie całe złoto przeładowano do tuzina wagonów i pod ochroną niemalże 300 strażników wysłano do Montrealu. To był jednak dopiero pierwszy transport! Za nim podążyły kolejne.
Podczas kolejnego rejsu Opertion Fish na pokład 5 statków załadowano złoto oraz pieniądze warte 1.7 biliona dolarów. Była to największa operacja transportu złota w historii. Jednym ze statków w konwoju były polski liniowiec MS Batory, na pokładzie którego znajdowała się część skarbu.
W pewnym momencie na pokładzie Batorego pojawiły się kłopoty z silnikiem. Konwój nie mógł czekać. Dla ochrony polskiego okrętu pozostawiono brytyjski krążownik HMS Bonaventure. Marynarze zabrali się za naprawy ale pojawiła się gęsta mgła. Z powodu otaczających gór lodowych oba okręty zostały unieruchomione. Gdyby w okolicy pojawiły się niemieckie U-boaty, to miałyby one bardzo łatwe polowanie.
Po dokonaniu napraw statki ruszyły, docierając do portu w Halifaxie wiele dni po reszcie konwoju.
Brytyjskie złoto zostało umieszczone w specjalnie do tego celu skunstruowanym podziemnym schronie. Za jego ochronę odpowiadała Kanadyjska Królewska Policja Konna. Podczas transportu nie zaginęła ani jedna skrzynia.
Dla obsługi finansowej brytyjskiego skarbu zatrudniono około 120 osób, głównie emerytowanych bankierów i brokerów. Według ich wyliczeń, był to drugi największy depozyt złota na świecie, ustępujący tylko amerykańskiemu, znajdującemu się w Fort Knox.
W operację zaangażowane było ponad 600 osób. Była ona bardzo ryzykowna, zwłaszcza biorąc pod uwagę liczbę niemieckich łodzi podwodnych polujących na statki Aliantów. Szczęśliwie dla Brytyjczyków, ani jeden statek transportujący złoto nie zatonął ani nie został zatopiony! Wywiad niemiecki nigdy nie dowiedział się o operacji.
Obrazek tytułowy:
https://en.wikipedia.org/wiki/HMS_Emerald_(D66)#/media/File:HMS_Emerald_WWI_IWM_Q_045940.jpg
Licencja Public Domain.
Źródła:
https://www.bankofcanadamuseum.ca/2018/05/operation-fish/
https://en.wikipedia.org/wiki/Operation_Fish
https://insh.world/history/the-largest-transfer-of-wealth-in-history/
Artykuł Tajne rejsy krążownika HMS Emerald pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.
]]>Artykuł Eugeniusz Łazowski – Epidemia, której nie było! pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.
]]>Podczas II Wojny Światowej w pobliżu wiosek wokół Stalowej Woli pojawiły się tablice krzyczące „Achtung! Fleckfieber!” ( „Uwaga! Tyfus plamisty”). Budziły one grozę wśród wojsk okupacyjnych, ponieważ żołnierze panicznie bali się choroby, której praktycznie nie znali przed wybuchem wojny.
To była jednak fałszywa epidemia, która zamiast zabijać – ratowała życia! To była śmiertelnie niebezpieczna gra, którą podjęło dwóch polskich lekarzy, aby uratować życia tysięcy ludzi! W jaki sposób udało im się sprawić aby Niemcy uwierzyli w fałszywą epidemię?
Eugeniusz Łazowski w 1933 roku wstąpił do Szkoły Podchorążych Sanitarnych. Wybuch wojny zastał go podczas zdawania egzaminów końcowych. We wrześniu 1939 roku został zmobilizowany i przydzielony do Brześcia nad Bugiem. Po wkroczeniu na te obszary Armii Czerwonej, został aresztowany. Do ukończenia studiów zabrakło mu dwóch egzaminów. To zapwne uratowało go przed losem, jaki spotkał zamordowanych przez sowietów polskich oficerów. Eugeniuszowi Łazowskiemu udało się ucieć z transportu na Syberię, jednak wkrótce po tym został aresztowany przez Niemców. Po kolejnej ucieczce udało mu się wrócić do Warszawy, gdzie na tajnym już wtedy uniwerystecie zdał dwa brakujące egzaminy. W listopadzie 1939 roku przeniósł się wraz z żoną do Stalowej Woli i podjął pracę w Rozwadowie.
W 1941 roku Stanisław Matulewicz, kolega ze studiów Łazowskiego podjął pracę w Zbydniowie. Młodemu lekarzowi udało się urządzić niwielkie laboratorium, które, jak się miało okazać, uratowało życie tysiącom ludzi.
Matulewicz, ku swojemu zdumieniu, odkrył, że krew zarażona powszechnie występującą bakterią Proteus OX19, w teście Weila-Felixa daje takie same wyniki jak u osób zarażonych tyfusem. Niemcy panicznie bali się tyfusu. Nie bez powodu, ponieważ historycy twierdzą, że to właśnie epidemia tyfusu miała ogromny wpływ na odwrót Napoleona z Rosji, a podczas I Wojny Światowej z powodu tej choroby umarły miliony ludzi…
Podczas jednego ze spotkań Matulewicz podzielił się z Łazanowskim swoim odkryciem. Opowiedział mu o mężczyźnie, który był tak zdesperowany, że prosił go o amputację jednej z kończyn, byle tylko nie musiał wracać do przymusowych robót. Sumienie jednak nie pozwoliło lekarzowi tego zrobić. Zamiast tego Matulewicz wstrzyknął pacjentowi zarazki. Okazało się, że wstrzyknięciu bakterii Proteus powodowało pojawienie się pozytywnego wyniku w teście na tyfus plamisty, pomimo, że pacjent był zdrowy. Gdy Niemcy dowiedzieli się o chorobie, nie dość, że nie odważyli się wpuścić mężczyzny do Rzeszy, to również nie wpuścili żadnego z członków jego rodziny, obawiając się, że przynieśliby oni z sobą wszy. Wszyscy oni zostali uratowani przed wywozem na przymusowe roboty.
Lekarze natychmiast przystąpili do pracy. Zdając sobie sprawę, że Niemcy panicznie bali się zarazy, przystąpili oni do opracowywania planu, którego celem było wywołanie sztucznych objawów tyfusu.
Dopracowany był on w najmniejszych szczegółach. Epidemia miała rozwijać się wzdłuż szlaków komunikacyjnych; miała ona rozkwitać latem i gasnąć zimą. Najważniejsze jednak było zachowanie tajemnicy. Nikt nie mógł wiedzieć, że nie jest to prawdziwy tyfus, nawet pacjenci. O planie nie zostały poinformowane żony lekarzy. Przez lata nikt nie zdawał sobie sprawy, że epidemia, która wywołała panikę wśród Niemców, nie była prawdziwa.
Gdy w badaniach laboratoryjnych zaczęto otrzymywać pozytywne wyniki, natychmiast ograniczono swobodę poruszania. Gdy informacja o zarazie dotarła do hitlerowców, utworzono strefę, której nie wolno było opuszczać. Wszędzie pojawiły się tablice z budzącym grozę napisem “Uwaga, tyfus plamisty!”, a do dwunastu wiosek, w których mieszkało 8000 osób zabroniono wstępu.
Eugeniusz Łazowski często budził się nocy. Śnił mu się nieustannie jeden koszmar – Niemcy, odkrywający tajemnicę nieistniejącej epidemii. Doktor od pewnego czasu nie rozstawał się z kapsułką cyjanku. Obawiał się, że w przypadku aresztowania nie byłby w stanie wytrzymać tortur.
Niemcy z czasem zaczęli nabierać podejrzeń, a sama intryga prawie wyszła na światło dzienne. Podejrzane wydawało się nie tylko to, że mimo kwarantanny liczba zarażonych nie malała, ale również to, że zaledwie kilka osób zmarło na skutek choroby.
W Lutym 1944 roku do wsi Turbia przyjechała niemiecka komisja do spraw badania zarazy. Doktor Łazowski przed jej przyjazdem wstrzyknął kilku osobom zarazki, aby później móc powiedzieć niemieckim lekarzom, by pobrali próbki krwi. Komisja została powitana nie tylko pełnym stołem, ale i morzem wódki. Gdy komisja była pijana, Eugeniusz Łazowski zabrał ją na inspekcję, pokazując pacjentów w najcięższym stanie, między innymi pacjenta z “bańką” na czole. Niemcy w panice opuścili wieś, pospiesznie zabierając póbki krwi od pacjentów, których wskazał Łazowski. .
Kilka miesięcy później doktor został ostrzeżony przez jednego z niemieckich żandarmów, którego Łazowski wcześniej leczył. Lekarz wpadł w panikę, podejrzewając że gestapo odkryło mistyfikację. Powód jednak był inny – Niemcy dowiedzieli się, że Łazowski pomagał żołnierzom Polskiego Państwa Podziemnego.
Rodzinie Łazowskich udało się uciec do Warszawy, skąd po wojnie, w latach 50 wyjechali do Stanów Zjednoczonych, gdzie Eugeniusz zdobył tytuł profesorski. Matulewicz uciekł spod Stalowej Woli dwa lata wcześniej niż Eugeniusz Łazowski. Wyjechał później do Zairu i został cenionym radiologiem. Mężczyznom udało się spotkać po latach w miejscu, gdzie wywołali fałszywą epidemię.
Świat dowiedział się o tej historii ze spisanych w latach 70 wspomnień Eugeniusza Łazowskiego pod tytułem :
Prywatna wojna – wspomnienia lekarza-żołnierza 1933-1944
Polecamy do przeczytania:
Ilustracja tytułowa pochodzi ze strony:
https://pixabay.com/en/doctor-hospital-mask-nurse-1299996/ i jest licencjonowana na podstawie:
Artykuł Eugeniusz Łazowski – Epidemia, której nie było! pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.
]]>Artykuł Legenda o Lechu pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.
]]>Od czasu średniowiecznych przekazów uważano, że założycielem Polski był władca o imieniu Lech, od którego to imienia nazywano kraj Lechią, a jego mieszkańców – Lechitami.
Legenda głosi, że dwóch braci – Lech i Czech opuścili rodzinne strony z powodu wojen domowych, zabierając z sobą część ludzi, aby osiedlić się na bezpiecznych terenach. Niektóre podania głoszą, że podróżował z nimi trzeci brat – Rus.
Bracia podróżowali z południa na północ. Droga była długa, jednak ludzie ufali swoim przywódcom i parli naprzód. Po dotarciu do wielkiej góry bracia rozbili obóz. Ziemie były tam urodzajne i Czech zdecydował się tam pozostać i założyć swoje państwo.
Mimo, że Lechowi ciężko było opuścić brata, to jednak wyruszył w dalszą podróż. Po wielu dniach wędrówki Lech i jego ludzie zatrzymali się by odpocząć. Ziemie był tu urodzajne, a lasy pełne zwierzyny, jednak wędrowcy wciąż oczekiwali na znak.
Podczas przemowy Lecha nad ich głowami przeleciał dumny orzeł. Biel jego piór kontrastowała z promieniami zachodzącego słońca. To był znak, na który wszyscy czekali.
Zbudowano tam osadę, która z czasem stała się stolicą nowego państwa. Na cześć majestatycznego ptaka nazwano ją Gniezno, a biały orzeł na czerwonym tle stał się symbolem księcia, a z czasem – całego państwa.
W rzeczywistości orzeł pojawia się dopiero w XII wieku na monetach wybijanych przez Władysława Wygnańca i Bolesława Kędzierzawego.
Dziś nie ma wątpliwości, że Lech nie istniał i jest tylko postacią z legend. Nawet Jan Kochanowski wątpił w prapoczątki państwa, jednak wciąż posługiwał się postacią Lecha jako symbolem, jednocześnie go popularyzując. Często wskazywano na jego rolę, jako budowniczego państwa.
Siedemnastowieczny poeta Maciej Kazimierz Sarabiewski napisał epopeję o tytule Lechiada, która była wzorowana na Eneidzie, która to z kolei opisywała mityczne powstanie Rzymu. Z Lechiady jednak zachowały się tylko fragmenty jednej z księg.
Dzięki za czytanie!:)
Ilustracja pochodzi ze strony:
https://pixabay.com/en/mural-painting-monch-middle-ages-357725/
na podstawie licencji:
Artykuł Legenda o Lechu pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.
]]>Artykuł Top 10 – Ciekawostki o Europie pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.
]]>Finlandia to kraj z największą liczbą wysp na świecie! Na jej terytorium znajduje się ich dokładnie 179 584!
Flaga Danii jest najstarszą, niezmienioną flagą w historii. Biały Skandynawski Krzyż na czerwonym tle pozostaje taki sam od XIII wieku. Flaga Danii jest wpisana do Księgi Rekordów Guinessa, jako najstarsza flaga na świecie,
Florencja we Włoszech jest najstarszym miastem w Europie, w którym wszystkie ulice zostały wybrukowane. Źrodła wspominają, że stało się to już w 1339 roku!
Imperium Brytyjskie było największym imperium w historii świata! Obejmowało ono ponad 22% powierzchni lądowej Ziemii i zamieszkiwało je ponad 20% ludzkiej populacji!
Włoska Wenecja zbudowana została na bagnistej lagunie i zajmuje ona 118 wysp.
Cmentarz Ohlsdorf w niemieckim Hamburgu jest największym cmentarzem w Europie i czwartym największym cmentarzem na świecie.
W mitologii greckiej Europa była królową kreteńską, słynącą z ogromnej urody. Zakochał się w niej sam Zeus, któremu to Europa urodziła później dwóch synów – synów: Minosa i Radamantysa.
Europa zajmuje tylko około dwóch procent powierzchni Ziemii (wliczając powierzchnię oceanów).
Niemalże na samym szczycie Mont Blanc, najwyższej góry w Europie, na wysokości 4,260 metrów zostały zainstalowane dwie toalety publiczne.
Białoruś jest jedynym krajem w Europie, w którym wciąż obowiązuje kara śmierci. Ostatni wyrok wykonano w 2014 roku.
Podczas wojny Autriacko-Pruskiej w 1866 roku, Lichtenstein wysłał kontyngent składający się zaledwie z 80 żołnierzy. Gdy oddział powrócił do kraju, składał się z 81 żołnierzy, ponieważ podczas powrotu przyłączył się do niego austriacki oficer łącznikowy.
Najdłuższa nazwa w Europie jest Lanfairpwllgwyngyllgogerychwyrndrobwllllantysiliogogogoch. Nazywa się tak wioska w Walii.
W Szwecji znajduje się najwięcej restauracji McDonald’s przypadających na jednego mieszkańca.
Grenlandia jest największą wyspą na świecie.
W Islandii nie ma komarów. Ani jednego!
Bułgaria jest krajem z najstarszą nazwą w Europie. Stałą się ona nią w 681 roku.
W Berlinie jest więcej restauracji z kebabem niż w Istambule.
W Europie znajdują się najstarsze wulkany w Europie, z których najbardziej znanymi są Etna oraz Wezuwiusz.
Największe oraz najmniejsze państwa na świecie znajdują się w Europie. Sa to odpowiednio- Rosja oraz Watykan.
Największym miastem w Europie jest Istambuł. Warszawa znajduje się na 15 miejscu.
Jeśli uśmiechnęłaś (tudzież usmiechnąłeś się:P) chociaż raz czytając ten wpis, daj znać. Zostaw komentarz albo udostępnij link! Dzięki bardzo:)
źródło: pexels.com/Public Domain
Artykuł Top 10 – Ciekawostki o Europie pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.
]]>Artykuł Ciekawostki Biblijne. pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.
]]>Biblia została przetłumaczona na fikcyjny język klingoński, jakim posługuje się Rasa Klingonów w serialu Star Trek.
Najdłuższym imieniem występującym w Biblii jest Maher-Szalal-Chasz-Baz. Występuje ono w Starym Testamencie, w ósmym rozdziale Księgi Izajasza.
Psy pojawiają się w Biblii 14 razy. Co ciekawe, koty nie zostały wspomniane ani razu!
Biblia jest najczęściej kradzioną książką w Stanach Zjednoczonych.
Jak myślicie, ile razy występuje w Biblii słowo “kazanie”? Otóż ani razu, nie ma go wcale!
Z badań przeprowadzonych w Stanach Zjednoczonych w 2010 roku wynika, że ateiści oraz agnostycy mają większą wiedzę o religii niż osoby wierzące.
Co ciekawe, polskie wydanie różni się zakończeniem od Biblii wydanej w języku angielskim. Polskie tłumaczenie kończy się słowami “Łaska Pana Jezusa ze wszystkimi! (Biblia Tysiąclecia – Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu)”. Ostatnim słowem w Biblii w języku angielskim jest “Amen” (“The grace of our Lord Jesus Christ be with you all. Amen.”). Tłumaczenie znane jako The King James Version (KJV) powstało w latach 1604-1611 i znane jest jako Autoryzowana Wersja (Authorized Version (AV)). Tłumaczenie to jest uznawane za jedną z najważniejszych ksiąg w kulturze angielskiej.
Obrazek wyróżniający:
Author: congerdesign/pixnio.com/Public Domain
https://pixnio.com/objects/books/book-bible-religion-cross-christianity
Więcej informacji:
http://www.pewforum.org/2010/09/28/u-s-religious-knowledge-survey/
Artykuł Ciekawostki Biblijne. pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.
]]>Artykuł Czy czarny kot przynosi pecha? pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.
]]>Czarne koty nie zawsze były źródłem przesądów i ludzie nie zawsze uważali, że zwierzęta te przynoszą pecha.
W starożytnym Egipcie koty, w tym również czarne!, otaczane były ogromnym szacunkiem. Zabicie jednego z nich, nawet przypadkowe, karane było śmiercią!
Opinia o kotach zaczęła się zmieniać wraz z nastaniem Średniowiecza w Europie. Czarne koty zaczęto powiązywać z wiedźmami praktykującymi czarną magię. Czarny kot stał się nieodłącznym atrybutem, bez którego nie mogła się obejść żadna szanująca się czarownica! W pewnym momencie histeria była tak ogromna, że często starsze, samotne kobiety były oskarżane o czarnoksięstwo z powodu karmienia i opiekowania się kotami.
Jakkolwiek głupio by to nie brzmiało, niewinne zwierzęta oskarżane były o współudział w uprawianiu czarnej magii.
W XV wieku wydarzyła się historia, która zaczęła żyć własnym życiem i która stała się jednym z najważniejszych powodów powstania legend o czarnych kotach.
Wydarzyła się ona w Anglii, w hrabstwie Lincolnshire. Podczas bezksiężycowej nocy pewien ojciec podróżował wraz z synem. W pewnym momencie ich drogę przeciął czarny kot. Obaj zaczęli rzucać kamieniami w bezbronne zwierzę, które znalazło ratunek i schronienie w domu kobiety, która była w tym samym czasie oskarżana o bycie wiedźmą.
Następnego dnia ojciec wraz z synem natknęli się na tę samą kobietę. Miała ona siniaki i kulała. Ich zdaniem, to nie był przypadek! Od tamtej pamiętnej nocy, w hrabstwie Lincolnshire wierzyło się, że czarownice mogą w nocy przemieniać się w czarne koty.
Wiara, że czarownice mogą zamieniać się w koty i niezauważenie grasować po ulicach była jednym z głównych powodów polowań na czarownice w XVII wieku w Ameryce. W procesach, które odbyły się pomiędzy lutym 1692 roku i majem 1693 roku, dwadzieścia osób zostało skazane na śmierć za czranoksięstwo.
Nawet obecnie, zwłaszcza podczas Halloween, wiąże się czarnoksięstwo oraz czarną magię z kotami. W niektórych kulturach czarny kot wciąż jednak uważany jest za symbol przynoszący szczęście. Szkoci na przykład wierzą, że zjawienie czarnego kota w domu, przynosi dobrobyt.
Obrazek wyróżniający:
Źródła:
https://www.thespruce.com/black-cat-folklore-554444
http://www.kinrossfolds.com/cattery/superstition.html
http://www.todayifoundout.com/index.php/2010/09/why-black-cats-are-considered-bad-luck/
Artykuł Czy czarny kot przynosi pecha? pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.
]]>Artykuł Romans i skandal Marii Skłodowskiej-Curie pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.
]]>Maria oraz jej mąż Pierre stali się rozpoznawalni po tym, gdy w 1903 roku oboje otrzymali nagrodę Nobla z fizyki.
Ich małżeństwo było udane, jednak na wiosnę 1906 roku zdarzyła się tragedia. W czwartek 19 Kwietnia, Pierre Curie został śmiertelnie potrącony przez konny wóz ciężarowy, wiozący sześć ton mundurów wojskowych.
Maria była załamana i przez rok zamieszczała bardzo osobiste wpisy w tzw. “Dzienniku żałobnym”. Skłodowska-Curie była bardzo dumna i odmówiła rządowi francuskiemu, który chciał jej przyznać emeryturę po zmarłym mężu. Odpowiedziała ona, że sama potrafi się utrzymać i zapewnić godny byt swoim dzieciom.
W miesiąc po śmierci męża, 38-letnia Maria Skłodowska-Curie otrzymała po nim katedrę fizyki, so sprawiło, że została pierwszą kobietą profesorem, wykładającą na Sorbonie!
Pomimo, że Maria Skłodowska-Curie całkowicie poświęciła się pracy, to jednak w pewnym momencie jej wzrok spoczął na Paulu Langevine, mężczyźnie o niezwykle przenikliwym intelekcie, a zarazem byłym studencie jej męża. Langevine był bardzo inteligentny i równie mocno poświęcony nauce, co Pierre Curie. Jak by tego było mało, był przystojny i posiadał ogromne wąsy, które były jego znakiem rozpoznawczym. Pojawił się tylko jeden problem – Paul Langevin był żonaty.
Jak się okazało, nie był to żaden problem, zwłaszcza dla samego Langevina, który nie był nowicjuszem w kwestii związków pozamałżeńskich. Zapewne z tego powodu jego związak nie należał do najszczęśliwszych, o czym może chociażby świadczyć raport, mówiący, że żona uderzyła go w głowę butelką…
Madame Langevin była świadoma wyczynów swojego męża jednak z jakiegoś powodu w przypadku Marii Skłodowskiej-Curie postanowiła podjąć zdecydowane kroki.
Gdy dowiedziała się, że jej mąż i polska Noblistka mają tajne miejsce schadzek, wynajęła zbira, który się tam włamał i ukradł liściki miłosne. Pani Langevin postawiła ultimatum – albo kochankowie przestaną się spotykać, albo ona ujawni wszystko prasie.
Gdy wydawało się już, że sprawa ucichła, na trzy dni przed otrzymaniem przez Marię Skłodowską-Curie drugiej nagrody Nobla, pani Langevin przekazała kompromitujące listy prasie. Gazety oszalały! Skłodowska-Curie była ukazywana jako kusicielka, która uwiodła kochającego męża i rozbiła rodzinę. W niektórych tytułach pojawiły się nawet plotki, że romans rozpoczął się za życia Piotra Curie! Większość artykułów była nieprawdziwa, jednak doprowadziły one do sytuacji, że Komitet Noblowski poprosił Polkę aby pozostała we Francji i nie przyjżdzała do Skandynawii, aby odebrać nagrodę!
W obronie Marii Skłodowskiej-Cuire stanął Albert Einstein, który twierdził, że bez względu na oskarżenia, Polka powinna osobiście odebrać nagrodę!
Rezultatem afery obyczajowej były również dwa pojedynki honorowe. Powodem pierwszego było zasadność oskarżeń pani Langevin. Starcie odbyło się pomiędzy dwoma redaktorami konkurencyjnych gazet – panami Chervet i Daudet. Mężczyźni walczyli na szpady. Po zaciekłym pojedynku Daudet został ranny, jednak ostatecznie obaj redaktorzy rozeszli się w zgodzie.
Drugi pojedynek odbył się pomiędzy kochankiem Marri Skłodowskiej-Curie, Paulem Langevinem, a Gustavem Tery, który nazwał tego pierwszego “prostakiem i tchórzem”. Langevin zażądał pojedynku na pistolety. Dokonano niezbędnych przygotowań i mężczyźni stanęli naprzeciw siebie. Pojedynek nie doszedł jednak do skutku, ponieważ Tery odmówił strzelania, uzasadniając to tym, że nie chciał być odpowiedzialny za śmierć jednego z największych francuskich umysłów. Langevin stwierdził z kolei, że nie jest mordercą i nie będzie strzelał do bezbronnego mężczyzny, który opuścił pistolet.
Rozgłos zakończył romans Marii Skłodowskiej-Curie z Paulem Langevinem. Naukowiec po pewnym czasie pogodził się z żoną, jednak w międzyczasie miał kolejny romans – tym razem ze swoją sekretarką, która później urodziła mu syna. Nietrudno wyobrazić sobie, że żona nie była zachwycona całą sytuacją…
Maria Skłodowska-Curie wyjechała do Szwecji wbrew zaleceniom Komitetu Noblowskiego. Była pierwszą osobą w historii, która dwukrotnie otrzymała Nagrodę Nobla. Za swoje odkrycia zapłaciła życiem. Jej notatki do dziś są zbyt napromieniowane, aby móc je przeglądać bez odpowiedniego zabezpieczenia.
Źródła:
http://query.nytimes.com/mem/archive-free/pdf?res=9C02E7DC1E31E233A25757C2A9679D946096D6CF
https://www.vanderbilt.edu/AnS/physics/brau/H182/HonorandDishonor.pdf
https://history.aip.org/history/exhibits/curie/brief/01_poland/poland_1.html#
Zdjęcia:
Główne:
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/7/7e/Marie_Curie_c1920.jpg – Public Domain
Maria z mężem:
https://en.wikipedia.org/wiki/Marie_Curie#/media/File:Pierre_and_Marie_Curie.jpg – Public Domain
Artykuł Romans i skandal Marii Skłodowskiej-Curie pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.
]]>