Ciekawostki nie tylko historyczne! Tajemnice oraz ciekawostki historyczne Mon, 03 Dec 2018 16:36:34 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=5.3.2 /wp-content/uploads/2015/11/cropped-lotus-32x32.png Ciekawostki nie tylko historyczne! 32 32 Nawiedzony Las – Autorski dodatek do gry Talisman:Magia i Miecz /nawiedzony-las-autorski-dodatek-do-gry-talismanmagia-i-miecz/ /nawiedzony-las-autorski-dodatek-do-gry-talismanmagia-i-miecz/#respond Mon, 03 Dec 2018 16:36:34 +0000 /?p=583 Nawiedzony Las jest nioficjalnym rozszerzeniem do gry Talisman: Magia i Miecz. Jest to jeden z tak zwanych dużych dodatków,  co oznacza, że oprócz

Artykuł Nawiedzony Las – Autorski dodatek do gry Talisman:Magia i Miecz pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.

]]>
Nawiedzony Las jest nioficjalnym rozszerzeniem do gry Talisman: Magia i Miecz. Jest to jeden z tak zwanych dużych dodatków,  co oznacza, że oprócz dodatkowych kart, wprowadza on również nową planszę!

Jego autorem jest Ian „Shy77” Turenne, a polska wersja powstała dzięki użytkownikom portalu http://magiaimiecz.eu. Rozszerzenie można  ściągnąć za darmo ze strony http://magiaimiecz.eu/projects-archive/nawiedzony-las/.

Niestety, tak jak w przypadku pozostały nieoficjalnych dodatków, Nawiedzonego Lasu nie można kupić w żadnym sklepie. W zależności od możliwości, możemy sami wydrukować całość, co niestety nie jest najlepszym rozwiązaniem, skorzystać z usług profesjonalnej drukarnii albo poprosić kogoś, kto pomoże nam wszystko wydrukować.

Posiadamy Nawiedzony Las od kilku miesięcy.  Stał się on jednym z naszych ulubionych dodatków, które zawsze używamy podczas rozgrywki. Dlaczego? Głównie za sprawą interesującej planszy, ciekawych kart oraz bardzo przemyślanego opracowania. Nie sposób również nie wspomnieć o oprawie graficznej, która jest bardzo dobra. Zarówno plansza, jak i wszystkie karty są pięknie ilustrowane i doskonale oddają klimat dodatku!

Cel rozgrywki pozostaje taki sam, jak w oryginalnej grze – naszym zadaniem jest wciąż dotarcie do Korony Władzy, a następnie eliminacja przeciwników. Do gry niezbędna będzie podstawowa wersja gry; można również używać innych rozszerzeń, z którymi Nawiedzony Las jest w pełni zgodny.

Co w pudełku?

W skład Nawiedzonego Lasu wchodzą:

  • dodatkowa duża plansza
  • 111 kart Oczyszczonego Lasu
  • 111 kart Nawiedzonego Lasu
  • 8 kart Artefaktów
  • 12 kart Ekwipunku
  • 9 kart Stajni
  • 20 żetonów strzał
  • oraz jeden znacznik stanu Lasu.
Tak wygląda całość
Tak wygląda całość

Rozgrywka

Planszę Nawiedzonego Lasu  umieszcza się obok narożnika głównej planszy w taki sposób, aby można się było do niej dostać z pola Lasu. Nawiedzony las jest niebezpiecznym królestwem drzewców, krainą niebezpieczną oraz mroczną, która jednak co pewien czas rozświetlana jest promieniami słońca. Oznacza to, że Nawiedzony Las może znajdować się w jednym z dwóch stanów – może być albo Oczyszczony, albo Nawiedzony, co będzie wpływało na to, z jakiej talii będziemy ciągnąć karty przygód. Początkowym stanem jest zawsze Oczyszczony. Podczas rozgrywki za sprawą kart oraz zdarzeń  może on się zmienić  w Nawiedzony.

Plansza

Poruszać się po Lesie będziemy w normalny sposób, bez względu na stan, w jakim się on znajduje. Na planszy umieszczone są strzałki, pokazujące graczom, w jakim kierunku należy się przemieszczać. Uwieńczeniem planszy jest pole na którym znajduje się Ciernisty Korzeń. Jest to potężny drzewiec, dysponujący Siłą i Mocą w wysokości 10. Jeśli go pokonamy – otrzymamy jeden z artefaktów.

Fragment Planszy
Fragment Planszy

Plansza Nawiedzonego Lasu jest bardzo rozsądnie skonstruowana, na co ma przede wszystkim obecność kilku niestandardowych pól. W Samotni odzyskać można punkty życia.  Jeśli odwiedzimy Kamień Życzeń, możemy otrzymać, w zależności od stanu Lasu, punkty siły, mocy, życia, nowe zaklęcie lub sztukę złota. Jeśli wyrzucimy jedno lub dwa oczka na kości – stan Lasu ulegnie zmianie, czyli z Oczyszczonego zmieni się na Nawiedzony lub vice versa. Ciekawym miejscem są Starożytne Ruiny, bardzo niebezpiecznym gdy las jest oczyszczony, znacznie jednak bardziej przyjaznym gdy las jest nawiedzony. Nieco dalej znajduje się Relikwiarz, gdzie możemy zdobyć ekwipunek.

Nowości

Warto wspomnieć o drobiazgach, które nie występują w podstawowej wersji gry. Działąją one tak samo jak zwyczajne przedmiotu, jednak nie są one wliczane do limitu posiadania, co sprawia, że stają się one cennymi zdobyczami.

Kolejną nowością jest Broń Dwuręczna. Zasada działanie jest dość oczywista – poszukiwacz potrzebuje obu rąk, aby się nią posługiwać. Sprawia to, że nie można jednocześnie używać tarczy ani żadnej innej zbroi. Nawiedzony Las wprowadza bardzo potężne artefakty oraz przedmioty, z których warto wymienić przede wszystkim Pełną Zbroję Płytową, Fletnię Furii czy Różdżkę Feniksa. Jeśli uda nam się pokonać drzewca, będziemy mogli zdobyć Magiczny Talizman,  który dodaje po jednym punkcie do Siły i Mocy!

Fletnia Furii
Fletnia Furii
Pełna Zbroja Płytowa
Pełna Zbroja Płytowa

 

Różdżka Feniksa
Różdżka Feniksa
Talizman
Talizman

Karty

Ogromną zaletą Nawiedzonego Lasu są karty. Są one ciekawe, dobrze przemyślane oraz znakomicie układają się w całość. Jest ich zbyt dużo aby wszystkie tutaj wymienić, jednak można wspomnieć przynajmniej o kilku.

Bagienny Stwór
Bagienny Stwór

Nawiedzony Las zamieszkują przeróżne istoty, zarówno wrogowie, nieznajomi, a nawet uda nam się napotkać kilku przyjaciół. Zaatakować mogą nas zarówno słabe Bagienne Gobliny, Wilki, Pająki i Duchy.  Prędzej czy później napotkamy nieco mocniejsze Bagienne Bestie a nawet potężnych przeciwnicy, pośrod których nie zabraknie Smoków ani Demonów!

Jednym z początkowych  zdarzeń, które miało miejsce podczas naszej pierwszej rozgryki było wyciągnięcie karty Wilkołaka. Sprawiła ona, że jeden z moch przyjaciół, losowo wybrany, zmienił się w wilkołaka i zaatakował mnie z siłą 3. Jednym przyjacielem był Muł… Udało mi się go na szczęscie  pokonać, co zarazem  oznaczało również odrzucenie jego karty…

Podczas podróży przez mroczne knieje napotkamy wiele miejsc. W niektórych z nich, jak w przypadku Ołtarzu Rozpaczy czekać będą na nas same przykre rzeczy. W innych, takich jak Świątynia Bohaterów – wręcz przeciwne.

Ciekawym przedmiotem, bynajmniej wcale nie porządanym, jest Przeklęty Pierścień, który obniży naszą Siłę oraz Moc. Jeszcze gorszym zdarzeniem jest napotkanie Voodoo. Jest to Przyjaciel, którego musimy zabrać, a który zredukuje początkową wartość życia o 2…

Jeden las, a dwa światy

Jak nietrudno się domyślić, Oczyszczony Las, jest o wiele bezpieczniejszy od swojego Nawiedzonego odpowiednika. Napotkamy tam pokaźną liczbę wrogów, zarówno słabych, jak i tych silniejszych, zarazem odnajdziemy również dużą liczbę ciekawych przedmiotów, jak Płaszczy Sylwana, Tygrsi Pazur, Włócznię z Ogona Wiwerny czy potężny miecz – Zabójcę Magów.

Zabójca Magów
Zabójca Magów

 

Nawiedzony Las jest bardziej niebezpiecznym miejscem, toteż odnajdziemy tam zupełnie inne przedmioty, niejednokrotnie potężniejsze!, niż w Oczyszczonym Lesie. Ostrze Widm pozwoli nam używać Mocy zamist Siły podczas walki, Plugawego Miecza nie może posiadać dobry poszukiwacz; złemu zaś – doda on 2 punkty do Siły i jeden do Mocy.

Plugawy Miecz

Bardzo potężnym artefaktem jest Lodowa Różdżka. Sprawia ona, że jeśli uda nam się wyrzucić 5-6 na kości, wróg nie wykonuje rzutu kością za atak podczas danej tury. Jeśli wyrzucimy 1 – różdżka rozbije się. Jednak jeśli gramy postacią dysponującą dużą liczbą punktów losu albo posiadamy Szczęściarza, chowańca, którego można kupić w Mieście, to musimy mieć naprawdę ogromnego pecha, żeby utracić ten przedmiot!

Werdykt

Nawiedzony Las stał się jednym z naszych ulubionych dodatków. Gdyby ktoś nie wiedział, że jest to dodatek autorski, na pewno nie byłby w stanie odróżnić go od oficjalnych rozszerzeń! Jest bardzo przemyślany, znakomicie skonstruowany, a przede wszyskim bardzo ciekawy. Nawiedzony Las to moim zdaniem jeden z najlepszych dodatków do gry Talisman: Magia i Miecz.

 

 

 

Artykuł Nawiedzony Las – Autorski dodatek do gry Talisman:Magia i Miecz pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.

]]>
/nawiedzony-las-autorski-dodatek-do-gry-talismanmagia-i-miecz/feed/ 0
MiG-25 Foxbat. Zdrada i ucieczka Wiktora Bielenki z ZSRR. /mig-25-foxbat/ /mig-25-foxbat/#comments Fri, 12 Oct 2018 17:33:34 +0000 /?p=564 6 września 1976 roku życie w Japonii toczyło się spokojnym rytmem. Nikt nie spodziewał się, że zaraz wydarzy się tam coś, co przejdzie

Artykuł MiG-25 Foxbat. Zdrada i ucieczka Wiktora Bielenki z ZSRR. pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.

]]>
6 września 1976 roku życie w Japonii toczyło się spokojnym rytmem. Nikt nie spodziewał się, że zaraz wydarzy się tam coś, co przejdzie do annałów historii! W pewnym momencie, zza chmur wyłonił się potężny samolot odrzutowy. Mieszkańcy przecierali oczy ze zdumienia, gdy radziecki myśliwiec, MiG-25 Foxbat, którego nikt wcześniej w Zachodnim Świecie nie widział, zaczął podchodzić do lądowania. Asfaltowo-betonowy pas okazał się zbyt krótki i supertajny samolot przeorał kilkadziesiąt metrów trawy zanim nie zatrzymał się przy końcu lotniska. Jego potężne, szare cielsko ozdobione było czerwonymi sowieckimi gwiazdami. Po chwili z kokpitu wyskoczył pilot i oddał w powietrze dwa strzały. Nikt z obserwujących to dziwne zjawisko nie wiedział co się dzieje…

Dezercja

Pilotem tajemniczego samolotu był porucznik Wiktor Iwanowicz Bielenko, a zdrada jakiej dokonał, nie zdarzyła się nigdy wcześniej w historii!

Dwa dni poźniej, 8 września, agencje informacyjne na świecie obiegła sensacyjna wiadomość! Na cywilnym lotnisku na wyspie Hokkaido wylądował najnowszy, otoczony tajemnicą, radziecki samolot myśliwski MiG-25, który wzbudzał strach w sercach Amerykanów.

Wiktor Bielenko urodził się w 1947 roku w Nalczyku; był pilotem 513 pułku lotniczego stacjonującego w Czugujewce w Kraju Nadmorskim, na wschodnich obrzeżach Związku Radzieckiego.

6 Września 1976 roku MiGi-25, należące do 11 Armii Powietrznej, brały udział w rutynowych ćwiczeniach. Gdy samoloty zbliżyły się do granic Japonii, porucznik Bielenko oddalił się od pozostałych myśliwców i zszedł bardzo nisko nad ziemię, aby ukryć się przed sowieckimi radarami. Gdy jego MiG-25 zniknął z ekranów, jego koledzy uznali, że młody Rosjanin stracił kontrolę nad samolotem i rozbił się. Tego samego wieczora została oficjalnie ogłoszona jego śmierć, po czym przyjaciele rozpoczęli zbiórkę pieniędzy na jego żonę oraz syna.

Bielenko jednak nie rozbił się. Leciał na wysokości 50 metrów ponad oceanem i wkrótce dotarł do wyspy Hokkaido. Gdy wszedł w japońską przestrzeń powietrzną, dwa myśliwce F-4 Phantom próbowały go bezskutecznie przechwycić.

Po chwili MiG-25 znalazł się nad południową częścią wyspy i rozpoczął lądowanie na cywilnym lotnisku Hakodate. Bielenko niemalże zderzył się ze startującym Boeingiem, ale szczęśliwie udało mu się wylądować i jego myśliwiec zatrzymał się 250 metrów za pasem startowym. Jak się później okazało, Bielenko nie mógł czekać. Każda chwila była bezcenna, ponieważ po wylądowaniu okazało się, że w baku MiGa-25 pozostało paliwa na zaledwie 30 sekund lotu!

Supertajny myśliwiec

Zachód po raz pierwszy dowiedział się o MiGu-25 w okolicach 1970 roku. To właśnie wtedy satelity szpiegujące radzieckie lotniska zarejestrowały nowy rodzaj samolotu. Był on ogromny, a uwagę wojskowych zwracały zwłaszcza bardzo duże skrzydła, które w połączeniu z potężnymi silnikami mogły sugerować, że myśliwiec ten będzie zdolny będzie osiągać ogromne prędkości.

Prawdopodobnie pierwszy kontakt z nowym myśliwcem miał miejsce na Bliskim Wschodzie, gdzie izraelskie radary namierzyły niezidentyfikowany obiekt, który poruszał się z prędkością 3.2 macha – ponad trzykrotną prędkością dźwięku! Gdy kilka dni później tajemniczy samolot po raz kolejny pojawił się na radarach, Izraelczycy podjęli próbę jego przechwycenia, jednak nie byli nawet w stanie się do niego zbliżyć…

Amerykanie przecierali oczy ze zdumienia. To było coś, czego nigdy wcześniej nie widzieli… Z przerażeniem zaczęli podejrzewać, że mogą mieć do czynienia z samolotem, z którym amerykańskiej myśliwce nie miałyby szans się równać.

Tajemniczym samolotem był MiG-25. Historia jego powstania sięga lat pięćdziesiątych, gdy Rosjanie byli jeszcze w stanie dotrzymać kroku amerykańskiej technologii, a sowieckie bombowce niemalże dorównywały amerykańskim B-52.

Amerykańskie prototypy

MiG-25 został zaprojektowany jako przeciwwaga dla nowych, mających wejść do amerykańskiego arsenału samolotów, przed wszystkim myśliwca F-108 Rapier oraz bombowca B-70, które zdolne byłoby osiągać prędkość 3 machów.

W 1961 roku podjęto decyzję o  zatrzymaniu programu B-70, a dotychczasowe badania przekształcono w badania nad efektami długotrwałych lotów na na ogromnych prędkościach. Efektem tego było powstanie 2 prototypów oznaczonych XB-70A.

XB-70 Valkyrie był największym i najszybszym bombowcem kiedykolwiek zabudowanym przez Amerykanów. Ten sześciosilnikowy potwór zdolny był osiągać zawrotną prędkość 3 machów oraz wspiąć się na wysokość 21 000 metrów! W tamtym czasie jedyną efektywną bronią przeciw bombowcom były samoloty myśliwskie, a możliwości Walkirii, będącej prototypem bombowca nuklearnego B-70, czyniłyby ją niemalże nietykalną.

Rosjanie, przerażeni perspektywą amerykańskich samolotów bezkarnie penetrujących niebo nad Sowietami, rozpoczęli pracę nad myśliwcem zdolnym przechwycić B-70. Zadanie jego stworzenia otrzymało biuro Mikoyan-Guriewicz. Pomimo wstrzymania amerykańskiego projektu, Rosjanie kontynuowali swoje prace. Otoczone były one ścisłą tajemnicą. Ich efektem był MiG-25 Foxbat.

MiG-25 Foxbat

MiG-25 Foxbat otoczony był ogromną tajemnicą. Właśnie ze względu na tę obsesję, Amerykanie przypisywali temu samolotowi niemalże mityczne możliwości!

Został on zbudowany ze stali, a całość została ręcznie zespawana. Foxbat był ogromny! Był on zaledwie niecałe dwa metry krótszy od bombowca Lancaster i był w stanie zabrać na pokład 13 600 litrów paliwa.

Ciężka stalowa konstrukcja wymagała dużych skrzydeł, aby samolot utrzymał się w powietrzu. Uzbrojone MiGi-25 mogły osiągać prędkość 2.5 macha. Wariant nieuzbrojony, będący samolotem rozpoznawczym, był znacznie lżejszy i był w stanie osiągać prędkość 3.2 machów. Ta właśnie wersja została spotrzeżona przez Izrael w 1971 roku.

Jeden z amerykańskich analityków, dr Philip A. Petersen miesiącami rozmawiał z Bielenką. Rosjanin nie dość, że dostarczył pełną instrukcję obsługi samolotu, to bardzo chętnie współpracował z Amerykanami. Tym, co najbardziej ich zaskoczyło, był powód dezercji Bielenki, którym były ziemniaki!  Mimo, że 513. Pułk Myśliwski, rozlokowany w Czugajewce, w Kraju Nadmorskim, był formacją elitarną, pilotów żywiono niemalże wyłącznie ziemniakami. Bielenko wytrzymał taką dietę pół roku, ale to właśnie jedzenie były kroplą, która przelała czarę goryczy!

Młody rosyjski pilot był w szoku, gdy w Japonii mógł dostać do jedzenia to, na co miał ochotę. A jak by tego było mało, nikt nie zabraniał mu dokładki!

Po dezercji

Japończycy nie wiedzieli co zrobić. Gdy Sowieci zorientowali się, co się wydarzyło, natychmiast uruchomiono maszynę propagandy. Oficjalna wersja głosiła, że pilot zgubił się i wylądował w Japonii, gdzie siłą podano mu narkotyki.

Bielenko poprosił o azyl polityczny w Stanach Zjednoczonych. Sowieci domagali się spotkania ze swoim pilotem i takie spotkanie zostało zaaranżowane. Jeden z pracowników Ambasady Radzieckiej próbował przekonać Bielenkę do powrotu, powtarzając historię o zgubieniu się i zmuszeniu do lądowania oraz przypominając o żonie i synu, którzy pozostali w ZSRR. Gdy to nie przyniosło skutku, dyplomata, będący w rzeczywistości oficerem KGB, zaczął otwarcie grozić Bielence.

Rosjanie nie poddawali się i nalegali, aby Bielenko wraz z maszyną powrócił do ZSRR. Stosowali w tym celu prymitywne formy nacisku, jak choćby internowanie japońskich kutrów rybackich czy przetrzymywanie ich załóg w więzieniach, zarzucając im połowy na radzieckich wodach…

Nie mogąc przekonać Bielenki do powrotu Rosjanie zaczęli się domagać zwrotu samolotu, Amerykanie zaś natychmiast zrozumieli, że mają niepowtarzalną okazję aby zapoznać się z tajemniczym myśliwcem.

Sytuacja była bardzo skomplikowana, toteż szukano rozwiązania, które pozwoliłoby zachować Sowietom twarz. Naturalnie MiG-25 należał do ZSRR, jednak jego start z japońskiego lotniska cywilnego byłby pogwałceniem japońskiej przestrzeni powietrznej. Takim samym zresztą, jakim było jego wcześniejsze lądowanie. Uznano, że samolot był dowodem w sprawie i należało go zbadać.

Japończycy dopuścili do pracy amerykańskich techników, naturalnie w cywilnych ubraniach. MiG-25 został dokładnie sfotografowany, pobrane zostały próbki materiałów po czym całość została rozebrana na części. Amerykanie dostali to, czego chcieli, a do Rosji wysłano kilka skrzyń części rozmontowanego myśliwca.

W USA

Bielenko otrzymał azyl, a w 1980 roku Kongres jednogłośnie zadecydował o nadaniu mu obywatelstwa amerykańskiego. Przez wiele lat pracował dla rządu amerykańskiego. Pomimo, że nigdy formalnie nie rozwiódł się z pierwszą żoną, ożenił się w Ameryce z nauczycielką muzyki i ma z nią dwóch synów.

W jednym z wywiadów, jakich udzielił, Bielenko przyznał, że w Stanach Zjednoczonych najbardziej zaimponowały mu supermarkety! Podczas swojej pierwszej wizyty w amerykańskim sklepie Bielenko był przekonany, że wszystko zostało zainscenizowane na jego przybycie, ponieważ półki były pełne towarów i nie było ogromnych kolejek. Bielenko opowiedział historię, jak pewnego razu kupił puszkę z napisem Dinner, podgrzał jej zawartość i zjadł ją na kolację. Następnego dnia znajomi powiedzieli mu, że zjadł kurczaka dla kotów! Bielenko dodał, że kocia karma smakowała o wiele lepiej, niż jedzenie dla ludzi w Związku Radzieckim!

Skutki

Oficjalne raporty szacowały wartość technologii oraz wiedzy dostarczonej przez Bielenkę na około 5 milionów dolarów.

Mig-25 okazał się znacznie mniej groźny, niż sądzono. Pod względem technologicznym pozostawał wiele lat za amerykańską technologią, a ogromne silniki wymagały tak wiele paliwa, że Foxbat miał mały zasięg. MiG-25 okazał się niezdolny do przechwytywania amerykańskich Blackbirdów. Ograniczenia Foxbata nie powstrzymały Rosjan przed wyprodukowaniem ponad 1200 egzemplarzy.

Do dnia dzisiejszego jest on użwany na Bliskim Wschodzie i wchodzi w skład sił powietrznych Syrii i Algierii. Indie dopiero w 2006 roku wycofały model rozpoznawczy z użycia, ale tylko ze względu na brak części zapasowych.

Ograniczenia Foxbata, jak również pojawienie się F-15, doprowadziły do pojawienia się SU-27. Na bazie MiGa-25 powstała jego ulepszona wersja – MiG-31, będący praktycznie tym, czym miał być MiG-25.

Bielenko został zaocznie skazany na karę śmierci. Pomimo upadku ZSRR wyrok wciąż obowiązuje.
Lata po dezercji Bielenki rosyjskie gazety pisały, że Bielenko zginął w wypadku samochodowym, co wydawało się satysfakcjonować część opinii publicznej. Naturalnie były to kłamstwa.

Zdrada Bielenki upokorzyła Sowietów i mimo upływu czasu wciąż ich boli. Starają się oni narzucić swoją narrację, która pokazałaby sytuację w innym świetle. W artykule z 2016 roku , pod znamiennym tytułem “W jaki sposób ucieczka radzieckiego pilota do Japonii przyniosła MiGowi korzyści” możemy przeczytać między innymi, że “osoba która zaprojektowała Foxbata była sprytna jak lis” oraz że to, co z wojskowego punktu widzenia było katastrofą, ponieważ zdradziło wszystkie radzieckie sekrety, tak naprawdę przyniosło korzyści Związkowi Radzieckiemu korzyści. MiG-25 stał się znakomitym towarem eksportowym. Rosjanie nie omieszkali również wspomnieć, że jednen MiG-25 zestrzelił F-15 podczas I wojny w Zatoce Perskiej.

Najważniejszym źródłem dla tego artykułu była książka:

Arcyszpieg z CIA, autorstwa Teda Shackleya, byłego oficera CIA.

Korzystałem również z:

http://www.pravdareport.com/history/07-11-2003/4029-pilot-0/

https://www.altair.com.pl/news/view?news_id=21472

https://www.rbth.com/blogs/continental_drift/2016/09/27/how-a-soviet-pilots-defection-to-japan-benefitted-mig_633575

Ilustacja pochodzi ze strony:  Wikimedia

 

 

Artykuł MiG-25 Foxbat. Zdrada i ucieczka Wiktora Bielenki z ZSRR. pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.

]]>
/mig-25-foxbat/feed/ 2
Operacja Cezar. Tajny rejs U-864. /tajny-rejs-u-864/ /tajny-rejs-u-864/#respond Wed, 25 Jul 2018 21:19:42 +0000 /?p=526 Operacja Cezar miała miejsce w ostatnim roku II Wojny Światowej i była tajną operacją przeprowadzaną przez III Rzeszę. Jej celem było dostarczenie sojuszniczej

Artykuł Operacja Cezar. Tajny rejs U-864. pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.

]]>
Operacja Cezar miała miejsce w ostatnim roku II Wojny Światowej i była tajną operacją przeprowadzaną przez III Rzeszę. Jej celem było dostarczenie sojuszniczej Japonii zaawansowanych technologii, co pozwoliłoby jej dłużej walczyć i zaangażować więcej sił państw sprzymierzonych.  Misja zakończyła się całkowitą porażką. Operacja Cezar zakończyła się w momencie zatopenie niemieckiego okrętu podwodnego U-864 przez brytyjski okręt podwodny HMS Venturer. Był to jedyny przypadek w historii, gdy zanurzony okręt podwodny zniszczył inny okręt, również znajdujący się pod wodą!

Dziewiczy rejs U-864

5 grudnia 1944 U-864 opuścił port w Kilonii i wyruszył na swój dziewiczy, i zarazem ostatni, rejs. U-864 był oceanicznym okrętem podwodnym typu IXD2; należał on do największych niemieckich krążowników podwodnych. U-864, podobnie jak inne jednostki tego typu, został przebudowany do celów transportowych. Dzięki temu był w stanie przewozić do 250 ton ładunku. Był również wyposażony w chrapy, czyli urządzenia w postaci długich rur, które doprowadzały powietrze do silników spalinowych, co umożliwiało płynięcie w ciągłym zanurzeniu na głębokości peryskopowej. 

Głównym ładunkiem U-864 były technologie – między innymi plany myśliwców odrzutowych Me-163 Komet oraz Me-262 Schwalbe, systemy naprowadzania rakiet V-2 oraz fragmenty silników odrzutowych. Na pokładzie U-864 znajdowało się 73 osób, w tym dwóch inżynierów z Messerchmitta oraz dwóch japońskich naukowców.

Raport norweskiej administracji przybrzeżnej, bazujący na archiwach ULTRA z Londynu, wymienia ładunek 1857 pojemników z rtęcią (około 76 ton). Brytyjczycy twierdzą, że nie ma dowodów, aby na pokładzie krążownika podwodnego znajdował się tlenek uranu.

Okrętem U-864 dowodził komandor podporucznik Ralf-Reimar Wolfram.

Operacja Cezar

Misja rozpoczęła się bardzo pechowo. Podczas opuszczania kanału kilońskiego U-864 osiadł na Mieliznie. Wolfram podjął decyzję aby dokonać napraw w Bergen, w Norwegii. Okręt dotarł do Bergen i ropoczęto jego naprawy, pech jednak chciał, że w tym samym czasie brytyjczycy dokonali trzeciego już i zarazem ostatniego nalotu na bunkry dla U-Boatów. 12 Stycznia 1945 roku, 33 bombowce Lancaster zaatakowały bazę dla okrętów podwodnych, trafiając ją trzema ogromnymi bombami „Tallboy”.  Jedna z bomb przebiła się przez przez dach bunkra, zabijając 20 ludzi i uszkadzając 2 okręty podwodne. Jednym z nich był U-864.

Ciekawostką jest, że była niemiecka baza w Bergen jest obecnie wykorzystywana przez Norweską Marynarkę jako  baza dla okrętów podwodnych.

Komandor Wolfram nie zdawał sobie sprawy, że Brytyjczycy, z pomocą Polaków, już dawno złamali kody Enigmy i byli w stanie odczytywać widomości, wysyłane za jej pomocą.

W Lutym 1945 roku Alianci poznali szczegóły i dowiedzieli się dokładnie na czym polega Operacja Cezar. Postanowiono zastawić pułapkę i wysłano brytyjski okręt podwodny HMS Venturer z misją zniszczenia U-Boata.

HMS Venturer wyrusza na łowy

HMS Venturer został zwodowany w Maju 1943 roku i był pierwszym okrętem nowej brytyjskiej V-klasy. Na swój najsłynniejszy, jedenasty patrol, wyruszył z brytyjskiej bazy okrętów podwodnych w Lerwick na Wyspach Szetlandzkich. Dowodził nim 25-letni Jimmy Launders. Okręt został wysłany w okolice norweskiej wyspy Fedje. Rozkał był prosty. Odnaleźć, przechwycić i zniszczyć U-boata.

HMS Venturer był mniejszy od swojej ofiary o ponad 20 metrów. Zdolny był przenosić tylko 8 torped, co w porównaniu do 22, które miał na pokładzie U-864, nie wyglądało imponująco. Jednak brytyjski okręt był niemalże o 50% szybszy pod wodą. HMS Venturer był również wyposażony w ASDIC – angielski sonar. Kapitan Launders zdecydował się jednak go nie używać, ponieważ mógłby on zdradzić pozycję jego okrętu i zamiast tego polegał na hydrofonach – podwodnych mikrofonach. Nie zdawał sobie jednak sprawy, że U-864 już mu umknął…

Najbardziej pechowy U-Boat?

Niemiecki okręt był już dawno poza zasięgiem Venturera, gdy silnik diesla zaczał hałasować i stwarzać problemy. Komandor Wolfram w obawie, że silnik może całkowicie się zepsuć, podjął decyzję o powrocie do Bergen, w celu dokonania napraw. Nie zdawał sobie sprawy, że wiódł swoją załogę w paszczę lwa!

9 Lutego operator hydrofonu  na pokładzie HMS Venturer usłyszał dzwięk, który uznał za dochodzący z silnika diesla zamontowanego na kutrze rybackim. Kapitan Launders nakazał zbliżenie się do obiektu. W pewny momencie dostrzegł przez peryskop obiekt, który uznał za persykop innego okrętu podwodnego!

To co, Launders zidentyfikował jako peryskop, było prawdopodobnie jednym z fragmentów chrap, doprowadzających powietrze do silników diesla.

Launders, wciąż płynąc w zanurzeniu, nakazał serię manwerów, w wyniku których HMS Venturer znalazł się za U-864. Wystarczyło teraz poczekać aż niemiecki U-boat się wynurzy, po czym odpalić torpedy.

Jednak U-864 dzięki chrapom, nie musiał się wynurzać. Komandor Wolfram nakazał płynąć zygzakiem, co mogłoby wskazywać, że brytyjki okręt podwodny został wykryty.

Po trzech godzinach pościgu baterie na pokładzie HMS Venturer zaczynały się wyczerpywać, a to z kolei mogłoby doprowadzić do konieczności wynurzenia się.  Kapitan Launders podjął decyzję, aby zaatakować pozostając w zanurzeniu. Było to o tyle trudne, ponieważ musiał obliczyć trójwymiarowy punkt przecięcia dla swoich torped, szacując głębokość swojego przeciwnika na podstawie chrapy wystającej ponad wodę. Oczywiste było, że wróg natychmiast wykryje wystrzelenie torped, toteż Lauders wziął pod uwagę ewentualne manewy U-boata i o 12.12 zaatakował.

HMS Venturer wystrzelił cztery torpedy, jedna po drugiej, z 17.5 sekundowym interwałem. Po wystrzeleniu ostatniej, Launders nakazał natychmiastowe zmianę głębokości, aby uniknąć kontrataku.

Wolfram, dowodzący U-864, natychmiast nakazał zejście w dół, jednocześnie dokonując ostrego skrętu. Udało mu się uniknąć trzech torped jednak Launders wystrzelił dwie ostatnie torpedy na nieco innej głębokości, co sprawiło, że ostatnia, czwarta torpeda trafiła w cel, rozrywając go na dwie części!

U-864 opadł 150 metrów, na dno oceanu, zbaierając z sobą całą załogę. Nikt się nie uratował.

Kilkadziesiąt lat później

Wrak U-boata został odnaleźiony w 2003 roku przez Norweską Marynarkę, w odległości około 2 mil od wyspy Fedje. Niebezpieczny ładunek 65 ton rtęci przez dziesięciolecia spoczywał na dnie oceanu. Okazało się, że doszło już do skażenia i katastrofa ekologiczna była tylko kwestią czasu. Uznano, że ryzyko podniesienia wraku wraz z jego wciąż uzbrojonymi torpedami, było zbyt duże.

W Lutym 2017 roku Norwedzy stworzyli ogromny podwodny grobowiec, zasypując okręt podwodny 1.5 metrową wartswą specjalnego piasku i 160 000 tonami żwiru i kamieni.

Artykuł Operacja Cezar. Tajny rejs U-864. pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.

]]>
/tajny-rejs-u-864/feed/ 0
Dziwne śmierci #1 – Farmer z Oregonu zjedzony przez własne świnie /farmer-zjedzony-przez-swinie/ /farmer-zjedzony-przez-swinie/#respond Fri, 20 Jul 2018 12:42:29 +0000 /?p=502 Wspominając dziwne śmierci,  nie sposób pominąć historii jaka wydarzyła się w  2012 roku w Stanach Zjednoczonych.  Władze amerykańskiego stanu Oregon badały sprawę śmierci farmera,

Artykuł Dziwne śmierci #1 – Farmer z Oregonu zjedzony przez własne świnie pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.

]]>
Wspominając dziwne śmierci,  nie sposób pominąć historii jaka wydarzyła się w  2012 roku w Stanach Zjednoczonych.  Władze amerykańskiego stanu Oregon badały sprawę śmierci farmera, zjedzonego przez własne świnie. 69-letni rolnik Terry Vance Garner wyruszył na farmę znadującą się niedaleko zachodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych i nigdy nie powrócił.

Kilka godzin później jednen z członków rodziny odnalazł sztuczną szczękę oraz resztki ciała w zagrodzie dla świń. Prokurator okręgowy hrabstwa Coos stwierdził, że większość ciała nieszczęsnego farmera została zjedzona przez ogromne świnie, z kórych wiele ważyło 320 kilogramów lub więcej!

Patolog badający resztki ciała, nie był w stanie zidetyfikować przyczyny ani sposobu śmierci rolnika.

Magazyn Time donosił, że rozważanych było wiele scenariuszy, zakładających nieszczęśliwy wypadek, zawał serca, a nawet atak zwierząt na pana Garnera, ponieważ przynajmniej jedna ze świń była wcześniej agresywna i ugryzła rolnika …

Farmer, Terry Garner, był weteranem wojny w Wietnamie i cierpiał na zespół stresu pourazowego. Opisywany był jako człowiek o dobrym sercu, dla którego zwierzęta były całym życiem.

Michael Garner opisał sytuację, gdy jedna z dużych macior ugryzła jego brata, po tym jak nadepnął on na małego prosiaka. Farmer początkowo był wściekły i zamierzał zabić zwierzę, jednak osatecznie zmienił zdanie.

Świnie są o wiele mnie wybredne niż, na przykład krowy, i niemalże wszystkożerne. Nie uważa się ich za agresywne zwierzęta, tak jak ich zdziczałych kuzynów. Należy jednak pamiętać, że zawsze istnieje pewne niebezpieczeństwo związane z każdym zwierzęciem, jak przypomniał w wywiadzie John Killefer, kierownik działu badań nad zwięrzętami z Uniwersytetu w Corvalis.

Warto pamiętać, że w Stanach Zjednoczonych większość świń jest hodowanych do czasu, gdy osiągną one wagę pomiędzy 113 kg – 136 kg. Samice zazwyczaj nie osiągają wagi większej niż 181 kg.  Niektóre maciory, które hodował Terry Garner osiągały wagę dochodzącą do 317 kilogramów, a więc były zdecydownie większe niż przeciętne świnie.

Dziwne śmierci zdarzają się co jakiś czas, jednak o przypadku pana Garnera informowały media na całym świecie. Informacje można było znaleźć między innymi na stronach BBC lub The Daily Mail.

Proszę, oceń ten wpis i daj znać, co o nim myślisz:)

Artykuł Dziwne śmierci #1 – Farmer z Oregonu zjedzony przez własne świnie pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.

]]>
/farmer-zjedzony-przez-swinie/feed/ 0
Talisman Plaga Nieumarłych. Dodatek do gry Magia i Miecz. Recenzja. /talisman-plaga-nieumarlych-dodatek-do-gry-magia-i-miecz-recenzja/ /talisman-plaga-nieumarlych-dodatek-do-gry-magia-i-miecz-recenzja/#comments Tue, 10 Jul 2018 22:11:45 +0000 /?p=457 Co to jest Talisman??? Talisman, znany w Polsce pod nazwą Magia i Miecz, należy do najpopularniejszych gier planszowych w historii. Po raz pierwszy

Artykuł Talisman Plaga Nieumarłych. Dodatek do gry Magia i Miecz. Recenzja. pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.

]]>

Co to jest Talisman???

Talisman, znany w Polsce pod nazwą Magia i Miecz, należy do najpopularniejszych gier planszowych w historii. Po raz pierwszy ukazał się on roku 1983 i od tego czasu doczekał się on licznych wznowień oraz rewizji. Polska Magia i Miecz cieszyła się ogromną popularnością, a oparta była na dwóch pierwszych edycjach Talismanu i co, ciekawostka!, była jedyną edycją różniącą się graficznie od oryginału.

Najnowsze, czwarte wydanie ukazało się pod koniec 2007 roku, natomiast 22 Lutego 2008 roku licencję na wydawanie Talismanu przejęła amerykańska firma Fantasy Flight Games (FFG).

Talisman zawdzięcza swoją popularność wielu czynnikom, z których najważniejszym jest prostota rozgrywki. Sprawia ona, że gra przyciąga  zarówno młodych, jak i również nieco starszych graczy. W Magię i Miecz grają wszyscy, a bardzo często są to wręcz całe rodziny!

Do Talismanu ukazały się liczne oficjalne dodatki, jednak zapewne niewiele osób zdaje sobię sprawę, jak prężne jest środowisko skupione wokół tej kultowej gry. Tworzone są nieoficjalne dodatki, które modyfikują i uzupełniają, a czasami nawet zmieniają rozgrywkę! W zależoności od konwencji, mogą to być dodatkowe zasady, karty przygód, czary lub postacie poszukiwaczy. Niektóre „duże dodatki” wprowadzają nawet nowe plansze i figurki bohaterów.

Powrót żywych trupów

Talisman Plaga Nieumarłych jest „małym dodatkiem” do gry Talisman. Jak nietrudno się domyślić, jego tematem przewodnim są nieumarli i to, co jest z nimi jest związane. Jako, że jestem wielkim fanem wszystkiego, co wiąże się z szeroko pojętym tematem „żywych trupów” to bez chwili wahania zdecydowałem się sięgnąć po ten dodatek.

W jego skład wchodzą:

  • Instrukcja
  • Karta Alternatywnego Zakończenia
  • 100 kart Przygód
  • 16 kart Zaklęć

Talisman Plaga Nieumarłych jest typowym dodatkiem tematycznym. Rozszerza on talie kart, nie wprowadzając jednak żadnych modyfikacji. Jego autorem jest ModulO. Talisman Plaga Nieumarłych moża za darmo ściągnąć ze strony http://magiaimiecz.eu. Można tam również skontaktować się z autorem lub prześledzić poświęcony temu dodatkowi temat na forum.

No dobrze, ściągnęliśmy już dodatek. Co dalej? Najłatwiejszą opcją jest samodzielne wydrukowanie wszystkich kart, jednak efekt końcowy będzie znacznie odbiegał od tego, co oferuje sama gra, tudzież oficjalne dodatki. Nieco droższe jest korzystanie z usług drukarni. Dzięki pomocy jednego z forumowiczów udało mi się otrzymać profesjonalnie wydrukowany dodatek!

Poprosiłem o wersję w pudełku, ponieważ doszedłem do wniosku, że skoro korzystamy z usług drukarnii, to możemy wydrukować wszystko, a pudełko do Talisman Plaga Nieumarłych będzie się elegancko prezentowało na półce. Wiedziałem, że otrzymam wszystkie dodatki zafoliowane, jednak nie spodziewałem się, że całość będzie robiła aż tak duże wrażenie!

A tak Talisman Plaga Nieumarłych wygląda.

Talisman Plaga Nieumarluch pudelko
Tak wygląda wnętrze pudełka.
Talisman Plaga Nieumarluch pudelko
A tak boki.

Talisman Plaga Nieumarluch pudelko

Talisman Plaga Nieumarluch pudelko
Tył pudełka.

Opakowanie robi duże wrażenie, jednak to wciąż tylko opakowanie. To co najważniejsze, to karty! Wydrukowane zostały one na nieco innym papierze niż oryginalne. Najbardziej zauważalną różnicą jest połysk, ponieważ większość oryginalnych kart jest matowa, a w dodatkach, które otrzymałem, karty są błyszczące. Nieco inna jest również faktura papieru, jednak naturalnie wszystko to zależy od drukarni, z usług której się korzysta.

Możemy dostrzec różnice pomiędzy górnym rzędem a dolnym.

Talisman Plaga Umarłych

A tak wyglądają tyły kart.

Talisman Plaga Umarłych

Nie należy się dziwić różnicom, ponieważ identyczny druk jest praktycznie niemożliwy, jednak uważam, że końcowy efekt jest bardzo dobry. Kart są w idealnym rozmiarze, mają odpowiednią wagę i znakomicie się nimi gra.

Jak już było wspomniane wcześniej, dodatek składa się ze 100 dodatkowych kart przygód oraz 16 kart czarów.

Dodatkowe karty przygód można podzielić na kilka kategorii.

Nietrudno domyślić się, jakich napotkamy na naszej drodze  wrogów:

Talisman Plaga Umarłych

W walce z hordami nieumarłych pomogą nam przyjaciele:

Talisman Plaga Umarłych

Jest też coś dla tych, którzy uznają prymat czarów nad siłą.

Talisman Plaga Umarłych

Wraz z plagą, w świecie zaczynają się zdarzać paskudne rzeczy…

Talisman Plaga Umarłych

A gdy będziemy próbowali się schronić, możemy natknąć się na jedno z tych miejsc:

Talisman Plaga Umarłych

A gdy już uda nam się odpocząć i zregenerować siły, mogą się przed nami pojawić nieznajomi.

Talisman Plaga Umarłych

W naszej podróży natkniemy się na liczne magiczne przedmioty.

Talisman Plaga Umarłych

To tylko część kart dodatku Talisman Plaga Nieumarłych, jednak oddaje ona doskonale jego ducha. Moim zdaniem jest to bardzo ciekawe rozszerzenie, nie burzące balansu rozgrywki, wprowadzające ze to ciekawe pomysły. Zdecydowanie polecam wszystkim miłośnikom Talismana. Gdyby ktoś był zainteresowany namiarami na drukarnie/ informacją kto pomógł mi w drukowaniu, proszę o zostawienie emaila w komentarzach.

Proszę, oceń ten wpis i daj znać, co o nim myślisz:)

Artykuł Talisman Plaga Nieumarłych. Dodatek do gry Magia i Miecz. Recenzja. pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.

]]>
/talisman-plaga-nieumarlych-dodatek-do-gry-magia-i-miecz-recenzja/feed/ 3
Podniebny pojedynek honorowy w balonach! /podniebny-pojedynek-honorowy-w-balonach/ /podniebny-pojedynek-honorowy-w-balonach/#respond Wed, 20 Jun 2018 01:48:42 +0000 /?p=427 Jednym z najdziwniejszych pojedynków honorowych w historii był ten, który odbył się w 1808 roku, pomiędzy dwoma francuskimi dżentelmenami, panami Granpree oraz Le

Artykuł Podniebny pojedynek honorowy w balonach! pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.

]]>
Jednym z najdziwniejszych pojedynków honorowych w historii był ten, który odbył się w 1808 roku, pomiędzy dwoma francuskimi dżentelmenami, panami Granpree oraz Le Pique. Obaj mężczyźni zakochani byli w tancerce występującej w Operze Paryskiej, pannie Tirevit. Była ona związana z pierwszym z nich, jednak w pewnym momencie wyszedł na jaw jej potajemny romans z drugim kochankiem,  panem Le Pique. Jedynym wyjściem dla obu mężczyzn, uważających siebie za ludzi honoru, był pojedynek.

Jako, że obaj uważali siebie za elitę, doszli do wniosku, że zwyczajna walka na szpady lub pistolety byłaby poniżej ich godności.  Ku ogromnemu zdziwieniu innych, podjęli oni decyzję o pojedynku w przestworzach! W tym celu zostały dla niech skonstrouwane dwa identyczne balony. Protagoniści uzgodnili, że zamiast strzelać do siebie, strzelać będą do balonów, co w konsekwencji miało doporowadzić  do ich przedziurawienia, a następnie bezpiecznego sprowadzenia na ziemię.

Pojedynek honorowy w balonach

Rankiem 3 Maja 1808 roku na paryskich polach zebrał się tłum ludzi. Większość z nich nie zdawała sobie sprawy z tego, co się dzieje, ponieważ powszechnie uważano, że jest to tylko wyścig balonów.

Obaj mężczyźni pojawili się w towarzystwie sekundantów. Spodziewano się, że tradycyjne pistolety mogą być nieskuteczne, toteż zdecydowno się na używanie Garłaczy, czyli pistoletów o rozszerzonym wylocie, które należało ładować od przodu.

O godzinie 9 rano liny zostały przecięte i oba balony wzniosły się w powietrze. Na pokładzie każdego z nich znajdowały się dwie osoby – pojedynkujący się oraz jego sekundant, pomagajacy w sterowaniu balonem.

Wiał lekki wiatr i oba balony utrzymywały się w odległości około 80 metrów. Gdy wziosły się one na wysokość około 600 metrów, dano sygnał i rozpoczął się pierwszy, i zapewne jedyny w historii podniebny pojedynek honorowy w balonach.

Pierwszy otworzył ogień Le Pique,  jednak pomimo ogromnych rozmiarów balonu, nie udało mu się trafić przeciwnika. W kilka sekund później wystrzelił Granpree, a jako że był o wiele lepszym strzelcem, jego kule dosięgły celu. Balon  zaczał spadać z ogromną prędkością, ciągnąć pana Le Pique oraz jego sekundanta ku nieuchronnej śmierci. W chwilę później balon roztrzaskał się na dachach domów. Le Pique oraz jego sekundant zginęli na miejscu.

Zwycięzca, pan Granpree tryumfował! Bezpiecznie wylądował około dwudziestu mil od miejsca pojedynku. Panny Tirevit nikt nie pytał o zdanie. Niestety brak jest dalszych informacji, czy zaimponował jej podniebny pojedynek honorowy i czy kochanek zyskał uznanie w jej oczach…

 

Dziękuję za przeczytanie! Proszę, oceń ten wpis i daj znać, co o nim myślisz:) Przycisk ocen znajduje się na samym dole strony.

[td]

 

Źródła:

Pod tym adresem można znaleźć skan oryginalnego arytkułu z gazety Northampton Mercury z 23 lipca 1808 roku:

The First Duel Fought in Hot Air Balloons – Paris, 1808

Obrazek wyróżniający pochodzi ze strony:

https://pixabay.com/en/hot-air-balloon-ride-balloon-fire-1029303/#

Artykuł Podniebny pojedynek honorowy w balonach! pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.

]]>
/podniebny-pojedynek-honorowy-w-balonach/feed/ 0
Tajne rejsy krążownika HMS Emerald /tajny-rejs-krazownika-emerald-operation-fish/ /tajny-rejs-krazownika-emerald-operation-fish/#respond Sun, 20 May 2018 18:45:56 +0000 /?p=405 Operation Fish 1 Lipca 1940 roku o godzinie 07:35 do portu w Halifaxie w Nowej Szkocji wpłynął brytyjski krążownik HMS Emerald, na pokładzie

Artykuł Tajne rejsy krążownika HMS Emerald pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.

]]>
Operation Fish

1 Lipca 1940 roku o godzinie 07:35 do portu w Halifaxie w Nowej Szkocji wpłynął brytyjski krążownik HMS Emerald, na pokładzie którego znajdowała się specjalna przesyłka.  Oficjalnym ładunkiem były ryby, jednak na wszystkich skrzyniach widniały oznaczenia Ściśle Tajne.

Aby tajemniczy ładunek dotarł do Kanady konieczne było szczegółowe planowanie oraz przygotowania, trwające niemalże rok czasu! To co znajdowało się w kontenerach było jednym z najpilniej strzeżonych sekretów II Wojny Światowej.

Pomimo, że tajna operację nosiła  nazwę Operation Fish, to w skrzyniach nie było żadnych ryb. Było za to złoto; tysiące kilogramów złota, które należało do rządu brytyjskiego!

Powody

Dlaczego rząd brytyjski zdecydował się wysłać całe imperialne złoto, warte miliony, jeśli nie miliardy funtów, za granicę?

Był rok 1940. Nazistowskie Niemcy zaanektowały już Austrię oraz Czechosłowację. Po błyskawicznej kampanii pokonały Polskę. Nie trudno było sobie wyobrazić, co nastąpi później.

Wiosną 1940 roku pokonane i zajęte zostały Dania, Norwegia oraz kraje Belekusu. Francja poddała się praktycznie bez walki. Atak na Wielką Brytanię wydawał się tylko kwestią czasu.

4 czerwca 1940 roku brytyjski premier Winston Churchill wygłosił słynne przemówienie, w którym  obiecał walczyć „na plażach, na polach, na ulicach, […] na wzgórzach”, twierdząc, że Wielka Brytania nigdy się nie podda. Jego przemowa przeszła do historii, jednak było coś, o czym Churchill nigdy nie wspomniał. Był to tajny plan przeniesienia rządu do Montréalu i rządzenia Brytyjską Wspólnotą Narodów z Kanady.

Już od czasu Układu Monachijskiego angielscy bankierzy profilaktycznie zwiększali rezerwę złota w Kanadzie. Po wybuchu II Wojny Światowej zaczęli się oni przygotowywać na najgorsze. Po kolejnych podbojach Hitlera, Winston Churchill podjął ryzykowną decyzję o przeniesieniu całego brytyjskiego złota za ocean. Rozpoczęła się Operacja Ryba – Operation Fish.

Tajny rejs krążownika HMS Emerald

Operacja była niezwykle skomplikowana, ponieważ do przetransportowania było ponad dwa tysiące ton złota! Nawet gdyby Niemcom udało się zająć Wielką Brytanię, rezerwy złota pozwalałyby na zakup broni oraz zaopatrzenia, a co za tym idzie – na dalszą walkę.

Załoga HMS Emerald była doświadczona. Jeszcze przed rozpoczęciem Operation Fish ten lekki krążownik był używany do transportu brytyjskiego złota oraz pieniędzy w celu zakupu broni od Stanów Zjednoczonych. W tym czasie okrętem dowodził komandor Augustus Willington Shelton Agar.  Podczas jednego z takich rejsów HMS Emerald wypłynął 7 Października 1940 roku z portu w Plymouth. Dla zmylenia niemieckich agentów, cała załoga została wyposażona w białe, tropikalne uniformy.

Konwój składający się z dwóch pancerników, krążownika oraz dwóch lekkich krążowników miał na swoim pokładzie sztabki złota warte wówczas 2 000 000 funtów, a których obecna wartość wynosiłaby 100 000 000 funtów! Podczas podróży HMS Emerald stracił wszystkie szalupy, łodzie ratunkowe, jak również część ładunku, między innymi bomby głębinowe a nawet samolot rozpoznawczy Fairey Seafox. Złoto dotarło jednak do Kanady nietknięte!

Operacja Ryba

24 Czerwca  1940 roku wypłynął pierwszy konwój. Na pokładzie krążownika HMS Emerald znajdował się pierwszy ładunek złota. W tym czasie Atlantyk był łatwym terenem łowieckim dla niemieckich U-boatów. W Maju 1940 roku zatopiły one ponad 100 statków, co stanowiło około 40% pływających w tym czasie po oceanie statków.

W pewnym momencie rozpętał się ostry sztorm i konwój musiał zwolnić, stając się łatwą zwierzyną łowną. Na szczęście dla Brytyjczyków w okolicy nie było żadnych U-boatów.

HMS Emerald dopłynał bez problemów do portu w Kanadzie, gdzie całe złoto przeładowano do tuzina wagonów i pod ochroną niemalże 300 strażników wysłano do Montrealu. To był jednak dopiero pierwszy transport! Za nim podążyły kolejne.

Polski akcent – MS Batory

Podczas kolejnego rejsu Opertion Fish na pokład 5 statków załadowano złoto oraz pieniądze warte 1.7 biliona dolarów. Była to największa operacja transportu złota w historii. Jednym ze statków w konwoju były polski liniowiec MS Batory, na pokładzie którego znajdowała się część skarbu.

W pewnym momencie na pokładzie Batorego pojawiły się kłopoty z silnikiem. Konwój nie mógł czekać. Dla ochrony polskiego okrętu pozostawiono brytyjski krążownik HMS Bonaventure. Marynarze zabrali się za naprawy ale pojawiła się gęsta mgła. Z powodu otaczających gór lodowych oba okręty zostały unieruchomione.  Gdyby w okolicy pojawiły się niemieckie U-boaty, to miałyby one bardzo łatwe polowanie.

Po dokonaniu napraw statki ruszyły, docierając do portu w Halifaxie wiele dni po reszcie konwoju.

Brytyjskie złoto zostało umieszczone w specjalnie do tego celu skunstruowanym podziemnym schronie.  Za jego ochronę odpowiadała Kanadyjska Królewska Policja Konna. Podczas transportu nie zaginęła ani jedna skrzynia.

Dla obsługi finansowej brytyjskiego skarbu zatrudniono około 120 osób, głównie emerytowanych bankierów i brokerów. Według ich wyliczeń, był to drugi największy depozyt złota na świecie, ustępujący tylko amerykańskiemu, znajdującemu się w Fort Knox.

W operację zaangażowane było ponad 600 osób. Była ona bardzo ryzykowna, zwłaszcza biorąc pod uwagę liczbę niemieckich łodzi podwodnych polujących na statki Aliantów. Szczęśliwie dla Brytyjczyków, ani jeden statek transportujący złoto nie zatonął ani nie został zatopiony! Wywiad niemiecki nigdy nie dowiedział się o operacji.

 

 

Obrazek tytułowy:

https://en.wikipedia.org/wiki/HMS_Emerald_(D66)#/media/File:HMS_Emerald_WWI_IWM_Q_045940.jpg

Licencja Public Domain.

Źródła:

https://www.bankofcanadamuseum.ca/2018/05/operation-fish/

https://en.wikipedia.org/wiki/Operation_Fish

https://insh.world/history/the-largest-transfer-of-wealth-in-history/

 

 

 

Artykuł Tajne rejsy krążownika HMS Emerald pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.

]]>
/tajny-rejs-krazownika-emerald-operation-fish/feed/ 0
Nieznani bohaterowie II Wojny Światowej #1- Pierre Ortiz /ortiz/ /ortiz/#comments Tue, 15 May 2018 15:21:20 +0000 /?p=368 Pierre Julien „Peter” Ortiz Jednym z najdzielniejszych oficerów amerykańskiej piechoty morskiej podczas  II wojny światowej był pułkownik Pierre Ortiz. Jego życiorys wystarczyłby aby obdzielić

Artykuł Nieznani bohaterowie II Wojny Światowej #1- Pierre Ortiz pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.

]]>
Pierre Julien „Peter” Ortiz

Jednym z najdzielniejszych oficerów amerykańskiej piechoty morskiej podczas  II wojny światowej był pułkownik Pierre Ortiz. Jego życiorys wystarczyłby aby obdzielić kilkunastu ludzi i czyta się go jak powieść szpiegowską!

Ortiz urodził się w Nowym Jorku, a wykształcenie zdobył na francuskim uniwersytecie w Grenoble. Posługiwał się biegle 10 językami. Walczył w szeregach Legii Cudzoziemskiej. Był oficerem US Marines; wykonywał zadania dla amerykańskiego biura OSS, będącego poprzenikiem CIA.  Został  udekorowany niemalże dwudziestoma medalami. Po zakończeniu II Wojny Światowej powrócił do cywilnego życia, został aktorem i grał u boku Johna Wayna.

Legendą obrosła historia, której był bohaterem, a która wydarzyła się w  okupowanej przez Niemców Francji.

Pewnego wieczoru, wiosną 1944 roku, wysoki, przystojny mężczyzna wstąpił na drinka do jednej z niewielkich francuskich kawiarni. Wewnątrz znajdowała się grupa żołnierzy niemieckiej  157 Dywizji Górskiej. Podpici żołdacy głośno klęli i obrzucali wyzwiskami Aliantów,  amerykańskiego prezydenta Roosevelta oraz amerykański korpus piechoty morskiej.

Mężczyzna usiadł w rogu i przez dłuższy moment przyglądał się klącym żołnierzom Wehrmachtu. W pewnym momemenci wyszedł, po to tylko,  aby po chwili powrócić w innym ubraniu.

Gdy zjawił się po raz drugi, miał na sobie długi płaszcz przeciwdeszczowy. Zamówił kolejkę dla niemieckich oficerów. Gdy podano alkohol, mężczyzna zrzucił płaszcz i oczom Niemców ukazał się mundur żołnierza Marines. W jego ręku pojawił się pistolet Colt M1911, który został wycelowany w zaskoczonych Niemców. Mężczyzna zażądał wypicia toastu za zdrowie prezydenta Roosevelta. Niemcy posłusznie wykonali polecenie. Następnie mężczyzna nakazał im wzniesienie kolejnego toastu. Tym razem na cześć amerykańskich Marines.

Niektóre źródła twierdziły, że niemieccy oficerowie zostali później zabici, jednak Ortiz podczas jednego z wywiadów przeprowadzonych lata później, powiedział, że pozwolił im żyć dla celów propagandowych. Historia ogromnie wzmocniła  morale francuskiego ruchu oporu oraz przestraszyła Niemców.

Legia Cudzoziemska

W roku 1932, w wieku 19 lat, Peter Ortiz zaciągnął się do francuskiej Legii Cudzoziemskiej i został wysłany na szkolenie do Algierii.  Po jego  ukończeniu walczył z Berberami w górach Rif w północnym Maroku. Został wielokrotnie odznaczony i awansowany do rangi sierżanta. Ortiz wywarł na swoich przełożonych tak duże wrażenie, że zaoferowano mu francuskie obywatelstwo oraz rangę podporucznika, gdyby zdecydował się pozostać w Legii. Po pięciu latach walk na afrykańskich pustkowiach zdecydował się on jednak powrócić do Stanów Zjednoczonych i podjąć pracę w przemyśle filmowym w Hollywood.

Po niemieckiej inwazji na Francję Pierre Ortiz postanowił po raz kolejny zaciągnąć się do Legii Cudzoziemskiej. Podczas podróży do Europy,  statek którym płynął został zaatakowany i zatopiony przez U-boota. Ortiz wraz z innymi rozbitkami został uratowany przez francuski liniowiec. Po dotarciu do oddziału walczył w randze porucznika.  W 1940 roku, podczas wysadzania składów paliwa, został ranny i pojmany przez niemieckich żołnierzy; spędził w niewoli około półtora roku. W końcu udało mu się uciec z obozu i powrócić do Ameryki.

W mundurze US Marines

7 Grudnia 1941 roku miał miejsce japoński atak na Pearl Harbor,  co w konsekwencji doporowadziło do formalnego przystąpienia Stanów Zjednoczonych do II Wojny Światowej.

W 1942 roku  Pierre Ortiz dołączył do amerykańskich Marines. Został wysłany do obozu dla rekrutów na wyspie Parris Island w Północnej Karolinie. Nosił tam z dumą francuskie odznaczenia na swoim mundurze, co zostało natychmiast dostrzeżone przez instruktorów. Zarządali oni dokumentacji i wszystkich materiałów dotyczących jego wcześniejszej służby. Po zapoznaniu się z jego wyczynami w szeregach Legii Cudzoziemskiej, zdecydowano o nadaniu mu stopnia podporucznika w Korpusie Amerykańskiej Piechoty Morskiej.

W październiku 1942 roku Ortiz ukończył kurs dla skoczków spadochronowych. Przyszło mu to z dużą łatwością, ponieważ służąc w Legii Cudzoziemskiej wykonał ich ponad 150…

Niedługo później został promowany do rangi kapitana i wysłany do Afryki, gdzie  rozpoczął współpracę z brytyjskimi siłami specjalnymi ( Special Operations Execytive – S.O.E.).

Podczas jednej z bitew został trafiony ogniem z karabinu maszynowego; jeden z pocisków trafił go w nogę, kolejny zaś –  w dłoń.  Pomimo tego  zdołał się jednak doczołgać na tyle blisko, by zniszczyć granatem pojazd, z którego prowadzony był ogień.

W okupowanej Francji

Pierre Ortiz został odesłany do Waszyngtonu, gdzie przechodził leczenie oraz rekonwalescencję, będąc jednocześnie przygotowywanym do kolejnej misji. Po zakończeniu treningu Ortiz wraz z dwoma innymi oficerami – brytyjskim pułkownikiem Thackwaitem oraz Francuzem Andre Faucaultem zostali 6 Stycznia 1944 roku wraz z bronią oraz zaopatrzeniem zrzuceni w Alpach. Ich misją było ocenienie wartości bojowej francuskiego ruchu oporu, jego organizowanie, trenowanie oraz ekwipowanie.

Mężczyźni wkrótce znaleźli liczbę ludzi chętnych do walki z okupantem, jednak głównym problemem okazał się brak broni. Komandosi zajęli się organizowaniem obozów szkoleniowych, polowych szpitali a nawet dostarczaniem pieniędzy rodzinom partyzantów. Wkrótce bojownicy byli gotowi byli do działania. Uzbrojeni w broń ze zrzutów dokonywali licznych ataków, a przewodził im Ortiz, zawsze noszący mundur amerykańskiego Marine!

W tym samym czasie Ortiz pomagał zestrzelonym angielskim pilotom. Podczas organizowania jednej z ucieczek, jego ludzie ukradli dziesięć pojazdów spod nosa Niemców, a następnie posługując się fałszywymi dokumentami stworzonymi przez samego Ortiza dowieźli Anglików do granicy z Hiszpanią. Za swoje czyny Pierre Ortiz otrzymał później Order Imperium Brytyjskiego.

Misja, która miała kryptonim „Union” zakończyła się 20 Maja 1944 roku i została uznana za sukces. Komandosi zostali przetransportowani na Wyspy Brytyjskie. Ortiz otrzymał za swoje zasługi medal Navy Cross i został promowany do rangi Majora.

Operacja Union II

Kolejna operacaja, nosząca kryptonim Union II zaczęła się 1 Sierpnia 1944 roku. Ortiz wraz z kapitanem Johem Coolidgem, pięcioma Marines i francuskim oficerem Josephem Arcelinem zostali zrzuceni we franucskich Alpach. Misja rozpoczęła się od tragedii, ponieważ zawiódł spadochron jednego z żołnierzy i sierżant Perry zginął podczas lądowania.

Dwa tygodnie później, komandosi natkęli się na niemiecki konwój w wiosce Centron. Rozpętała się walka, jednak mieszkańcy przypomnieli o karze jaka mogła ich spotkać za pomoc. Ortiz zdecydował się podać swój oddział pod warunkiem oszczędzenia cywili. Niemiecki dowódzca zgodził się na warunki. Gdy żołnierze Ortiza wyszli z budynków, Niemiec wpadł w szał, spodziewał się bowiem, że toczył walkę z oddziałem wielkości kompanii! Za swoją decyzję, która oszczędziła życie wielu ludziom Ortiz otrzymał póniej kolejny medal Navy Cross.

Pierre Ortiz po wojnie

Ortiz był wielokrotnie przesłuchiwany ale nic nie wyjawił swoim oprawcom. Resztę wojny spędził w obozie jenieckim.  Podejmował wielokrotne próby ucieczki; ostania – podjęta w Kwietniu 1945 roku zakończyła się sukcesem. Ortiz wraz z trzema współwięźniami uciekli podczas przenoszenia do innego obozu. Po dziesięciu dniach dowiedziawszy się, że więźniowie praktycznie przejęli władzę w obozie od wycofujących się Niemców, wygłodniali uciekinierzy zdecydowali się na powrót. Obóz został wyzwolony 26 Kwietnia.

Ortiz opuścił czynną służbę w Marines w 1946 roku i powrócił do pracy w Hollywood. Nakęcono dwa filmy, luźno bazujące na jego życiorysie. Ortiz wystąpił również w wielu filmach, między innymi u boku Johna Wayna w filmie Rio Grande.

Do roku 1955 pozostawał w rezerwach Marines; ostatecznie przeszedł na emeryturę w randze pułkownika.

Pierre „Peter” Ortiz  zmarł 16 Maja 1988 w wieku 74 lat po przegraniu walki z rakiem.

W Sierpniu 1994 roku w miasteczku Centron podczas dużej ceremonii nazwano centrum miasta “Place Colonel Peter Ortiz”.

 

Zobacz również:

Wybuchające szczury – Dziwne bronie 2 Wojny Światowej

 

Informacje pochodzą ze stron:

https://www.cia.gov/news-information/featured-story-archive/2017-featured-story-archive/peter-ortiz.html

The Incredible Saga of OSS Col. Peter J. Ortiz in World War II

https://www.gruntworks11b.com/war-room/the-marine-who-owned-europe-in-ww-ii/

http://www.militarymuseum.org/Ortiz.html

 

 

Obrazek wyróżniający:

https://pixabay.com/en/marines-marine-corps-military-armed-2266100/

 

Artykuł Nieznani bohaterowie II Wojny Światowej #1- Pierre Ortiz pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.

]]>
/ortiz/feed/ 1
Historia Polski – Mieszko I – Poczet królów polskich /mieszko-i/ /mieszko-i/#comments Mon, 26 Mar 2018 03:15:39 +0000 /?p=353 Pierwsze pisane informacje o księciu pochodzą od podróżnika Ibrahima ibn Jakuba. W roku 966 przebywał on w Magdeburgu, na dworze cesarza Ottona I

Artykuł Historia Polski – Mieszko I – Poczet królów polskich pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.

]]>
Pierwsze pisane informacje o księciu pochodzą od podróżnika Ibrahima ibn Jakuba. W roku 966 przebywał on w Magdeburgu, na dworze cesarza Ottona I i to tam dowiedział się o tajemniczym władcy, który zdołał sobie podporządkować rozległe obszary. Mieszko I rządził na wschodzie, dysponował siłą militarną (drużyną) i w tamtym czasie prowadził wojny z plemionami Wieletów.

Więcej informacji można znaleźć w kronice mnicha Widukinda z Korbei. Podaje on, że saski hrabia Wichman Młodszy po wygnaniu z Saksonii zbiegł do plemienia Wieletów i wraz z nimi  najeżdżał ziemie Mieszka. Wojna toczyła się w latach 963-967; Wichmanowi udało się dwukrotnie zwyciężyć a w jednaj z bitw zginął brat Mieszka.

Księciu Polan z czasem udało się rozszerzyć panowanie na całe Pomorze Zachodnie, co wzbudziło zainteresowanie na dworze Ottona I, gdyż podboje Mieszka naruszały sferę jego wpływów.

Mieszko I zdawał sobie sprawę, jak ważne jest utrzymanie dobrych stosunków z zachodnim sąsiadem, toteż zgodził się płacić trybut królestwu niemieckiemu. Domniemuje się, że mniej więcej w tym okresie Mieszko zetknął się z państwem czeskim.

CHRZEST POLSKI

W roku 965 do księcia gnieźnieńskiego przybyła księżniczka Dobrawa, córka czeskiego władcy Bolesława I. Małżeństwo Mieszka i Dobrawy potwierdziło sojusz, a Mieszko rok później, w roku 966,  został ochrzczony. Umożliwiło mu to wejście do świata władców chrześcijańskich, jak również zapewniało cesarską opiekę.

Książe gnieźnieński nieustannie prowadził walki. W rok po chrzcie Polski, jego ziemie najechały połączone siły Wieletów i Wolinian. Tym razem jednak Mieszko I był przygotowany i trzecia kampania Wichmana  zakończyła się ogromnym zwycięstwem księcia Polan, którego żołnierzy wspomagały czeskie posiłki w sile około 100 konnych.

Kilka lat później margabia Hodon najechał ziemie Mieszka. Połączone wojska Mieszka oraz jego brata Czcibora rozgromiły jego siły w bitwie pod Cedynią w roku 972. Rozwój wypadków zaniepokoił samego cesarza, który wezwał obu władców przed swoje oblicze. Nie dysponujemy żadnym informacjami, pozwalającymi jasno stwierdzić jakie stanowisko wobec konfliktu zajął Otton.

Cesarz zmarł rok później, w 973 roku. Jego następcą został jego syn, Otton II. Wystąpił przeciwko niemu bawarski książę Henryk Kłótnik, do którego przyłączył się Mieszko oraz czeski władca Bolesław I. Otton II zdołał jednak zdławić rebelię i uwięzić Henryka. W Danii zbuntował się przeciw jego zwierzchnictwu  król duński Harald, jednak i tym razem Ottonowi II udało się pokonać wroga a duńczycy zostali zmuszeni do płacenia trybutu.

Po opanowaniu sytuacji, Otton zaczął planować zemstę na sojusznikach Henryka Kłótnika. W 975 roku cesarz najechał czeskie ziemie. Po początkowym braku sukcesów, dopiero w 978 roku udało mu się pokonać czeskiego władcę,  Bolesława II.

Trudno określić postawę Mieszka w stosunku do swoich dawnych sojuszników. Podobno Otton II wyruszył na Słowian w 979 roku, jednak musiał ją przerwać.

MAŁŻEŃSTWO Z ODĄ

Mieszko po śmierci Dobrawy ożenił się po raz drugi. Jego żoną została Oda, córka saskiego margrabiego Teodoryka.  Biskup Thietmar z Merseburga twierdził, że Oda wyszła za Mieszka dla dobra ojczyzny, a dzięki małżeństwu wielu jeńców powróciło do domów. Wynikałoby z tego, że wyprawa Ottona na gnieźnieńskiego księcia była co najmniej nieudana.

Dzięki małżeństwu przed Mieszkiem otworzyły się wrota do świata saskiej arystokracji, co z kolei znacznie podnosiło jego prestiż.

Po wielu latach szczęście opuściło Ottona II. W 982 roku poniósł klęskę w Italii w walkach z saracenami, a rok później wybuchło powstanie Słowian połabskich.

W tym samym roku cesarz umarł, pozostawiając po sobie 3-letniego syna. Na scenie natychmiast pojawił się Henryk Kłótnik, który zgłosił pretensje do opieki nad dzieckiem, co sprawiło, że jego zwolennicy ogłosili do królem. Po jego stronie opowiedzieli się zarówno Mieszko I jak i czeski władca Bolesław II.

MIESZKO I PO STRONIE CESARSTWA

Wkrótce Mieszko po raz kolejny zmienił front i zaledwie dwa lata później walczył już po stronie wojsk saskich na Połabiu. W tym samym roku Henryk powrócił na swoje ziemie, uznając regencję cesarzowej Teofano.

Thietmar podaje, że Mieszko podporządkował się Ottonowi III, składając mu liczne dary. Wziął również udział w wyprawach wojennych, między innymi przeciwko Czechom, za co młody król nagrodził go częścią ziem, które zostały im odebrane.

Niedługo później, w 990 roku wybuchła wojna Mieszka z Czechami. O pozycji gnieźnieńskiego władcy najlepiej świadczył fakt, że do sił Mieszka dołączyli żołnierze wysłani przez cesarzową Teofano. Był to bardzo jasny sygnał, że jednym z sojuszników jest młody Otton III. Walki toczyły się na Śląsku i zakończyły się zwycięstwem księcia Polan, który w ich wyniku powiększył swoje ziemie, co  znacznie zmieniło granice państwa gnieźnieńskiego.

Mieszko I zmarł 25 maja 992 roku, rok po spotkaniu z Ottonem III i cesarzową w Kwedlinburgu. Przed swoją śmiercią zdecydował oddać swoje państwo pod opiekę papieską. Informcacje te pochodzą z dokumentu, który nosi nazwę Dagome Iudex.

 

Tekst został opracowany na podstawie : Historia Polski. Średniowiecze. autorstwa Stanisława Szczura.

Ilustracja artykułu pochodzi ze strony:

https://pixabay.com/en/entry-architecture-3209016/

Warto też przeczytać:

Wielki Oszust, który uratował 13 ludzkich żyć!

Artykuł Historia Polski – Mieszko I – Poczet królów polskich pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.

]]>
/mieszko-i/feed/ 1
As Pancerny Mariya Oktyabrskaya /as-pancerny/ /as-pancerny/#comments Wed, 21 Mar 2018 15:25:53 +0000 /?p=336 Gdy 38-letnia Mariya Oktyabrskaya przyjechała swoim czołgiem T-34 w okolice Smoleńska, żołnierze myśleli że to żart. Namalowany na wieżyczce napis „Walcząca Dziewczyna” („Боевая подруга”)

Artykuł As Pancerny Mariya Oktyabrskaya pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.

]]>
Gdy 38-letnia Mariya Oktyabrskaya przyjechała swoim czołgiem T-34 w okolice Smoleńska, żołnierze myśleli że to żart. Namalowany na wieżyczce napis „Walcząca Dziewczyna” („Боевая подруга”) wzbudzał kpiny i prawie nikt nie traktował jej poważnie. Jednak Mariya, szukająca zemsty na Niemcach, bardzo szybko udowodniła, jak bardzo się mylili i że był z niej prawdzwy as pancerny. Jej czołg siał postrach pośród Niemców, a kobieta za swoje zasługi podczas walk w okolicach Vitebska została  pośmiertnie  uznana za Bohaterkę Związku Radzieckiego.

Młodość

Mariya Vasilyevna Oktyabrskaya urodziła się 16 czerwca 1905 roku na Krymie. Pochodziła z biednej rodziny; była jednym z dziesięciorga  dzieci. W wieku dwudziestu lat, w roku 1925, wyszła za mąż za sowieckiego oficera. W miarę upływu czasu, młoda Mariya coraz bardziej zaczynała się interesować wojskiem i wszystkim, co było z nim związane. Została między innymi członkinią Rady Żon Wojskowych, zdobyła wykształcenie pielęgniarki wojskowej i nauczyła się strzelać.

22 czerwca 1941 roku rozpoczęła się Operacja Barbarossa. Niemieckie wojska z ogromną mocą uderzyły na Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich.  Wojska Hitlera składały się ze 164 dywizji, które dysponowały 3612 czołgami oraz 2937 samolotami.

Mariya została ewakuowana do Tomska na Syberii. Jej mąż został zabity w okolicach Kijowa podczas pierwszych miesięcy kampanii, w Sierpniu 1941 roku, jednak wiadomość dotarła do Tomska dopiero po dwóch latach. Mariya wpadła w szał! Jej krew się zagotowała i wdowa poprzysięgła zemstę. Sprzedała wszystko, co posiadała a zebrane pieniądze w wysokości 50 000 rubli  wysłała jako dotację na zakup czołgu T-34.

As Pancerny

W emocjonalnym liście wysłanym do Stalina poprzysięgła zemstę „faszystowskim psom” i prosiła aby nazwać czołg  „Walcząca Dziewczyna„. List kończył się prośbą, aby zostać wysłaną na front jako jego kierowca. Nie sposób potwierdzić, czy korespondncja dotarła do Stalina, jednak rosyjski Komitet Obrony Państwa (Государственный комитет обороны, ГКОtranslit. Gosudarstvennyj komitet oborony, GKO) natychmiast zrozumiał wartość propagandową sytuacji i podjął decyzję o przekazaniu kobiecie czołgu.

Mariya została wysłana na pięciomiesięczny kurs dla czołgistów, co było wyjątkiem, ponieważ w tamtym okresie załogi czołgów przechodziły minimalne szkolenie i były wysyłane od razu na front. Po jego ukończeniu została przydzielona do 26 Gwardyjskiej Brygady Pancernej jako kierowca oraz mechanik czołgu T-34. Na jego wieżyczce białą farbą wymalowana została nazwa „Walcząca Dziewczyna„.

Można powiedzieć, że pozostali czołgiści byli co najmniej sceptyczni,  używając bardzo dyplomatycznego języka. Ich stosunek zmienił się jednak już po pierwszej bitwie, w której Mariya Oktyabrskaya wzięła udział. 21 Października 1943 roku pod Smoleńskiem  jej czołg siał zniszczenie, a gdy został trafiony, Mariya wyskoczyła z niego, wbrew rozkazom, i naprawiła go! Za swoją postawę i akcje, została promowana do rangi sierżanta.

Kilka tygodni później brała udział w nocnej bitwie w pobliżu wioski Novoye Selo, podczas której potwierdziła swoją reputację. Nie tylko znakomicie kierowała czołgiem ale gdy ten został trafiony pociskiem, podczas ostrzału wraz z innym członkiem załogi naprawiła uszkodzoną gąsienicę.

Śmierć

17 stycznia 1944 Mariya Oktyabrskaya brała udział w nocnym ataku nieopodal Vitebska. Kierowany przez nią T-34 zaatakował okopy i gniazda karabinów maszynowych, niszcząc nawet jedno niemieckie działo samobieżne. Walcząca Dziewczyna została trafiona pociskiem przeciwartyleryjskim i kompletnie unieruchomiona. Pomimo rozkazu pozostania w czołgu, Oktyabrskaya opuściła go, jednak tym razem szczęscie ją opuściło. Została trafiona odłamkiem pocisku i straciła przytomność.

Po bitwie została przetransportowana do szpitala niedaleko Kijowa, jednak  nigdy już nie odzyskała przytomności. Przez niemalże dwa miesiące znajdowała się w śpiączce. Mariya Oktyabrskaya zmarła 15 Marca 1944 roku. Za swoją odwagę oraz akty męstwa została nagrodzoną najwższą odznaką Związku Radzieckiego –  Złotą Gwiazdą Bohatera Związku Radzieckiego.

Więcej informacji można znaleźć na poniższych stronach:

Mariya Oktyabrskaya

https://en.wikipedia.org/wiki/Mariya_Oktyabrskaya

https://books.google.co.uk/books?id=P4XvCwAAQBAJ&pg=PT80&lpg=PT80&dq=Heroines+of+the+Soviet+Union+1941–45+Mariya+Oktyabrskaya&source=bl&ots=F90tS0XZd2&sig=X8ZmA8QRP7nXQXLoYuABkSfl_-E&hl=en&sa=X&ved=0ahUKEwjVlMPH5PvZAhUrIsAKHbfSAegQ6AEIRDAE#v=onepage&q=Heroines of the Soviet Union 1941–45 Mariya Oktyabrskaya&f=false

Ilustracja artykułu pochodzi ze strony:

https://pixabay.com/en/tank-old-t-34-victory-soviet-1007256/

 

Artykuł As Pancerny Mariya Oktyabrskaya pochodzi z serwisu Ciekawostki nie tylko historyczne!.

]]>
/as-pancerny/feed/ 2